Jeśli Sejm zaakceptuje zmiany, jesienią krakowianie pójdą aż cztery razy do urn - dwa razy na wybory samorządowe (pierwszą i drugą turę), trzeci raz na prezydenckie referendum konstytucyjne, a czwarty, by wskazać radnych dzielnicowych. Cztery lata temu wybory do dzielnic odbywały się tego samego dnia co wybory do Rady Miasta. Dzięki temu frekwencja we wszystkich dzielnicach przekraczała 30 proc, w niektórych sięgała nawet 40 proc.
Rozdzielenie wyborów będzie oznaczać, że do zostania radnym dzielnicowym może wystarczyć poparcie krewnych i znajomych. Osiem lat temu głosowanie na radnych dzielnic w Krakowie odbywało się kilka tygodni po wyborach samorządowych i wtedy frekwencja w większości przypadków była zaledwie kilkuprocentowa. „Rekordzista” został wybrany dzięki poparciu 21 osób.
- Będę przekonywać swoich kolegów w Sejmie, że zbudowanie frekwencji w wyborach dla rad dzielnic jest bardzo trudne. Sposobem na to było połączenie ich z wyborami do rady miasta. W przypadku rozdzielenia tego w Krakowie, była bardzo niska frekwencja – mówiła kilka dni temu w radio Kraków posłanka PiS Barbara Bubula. Jej zdaniem Kraków poradził sobie z organizowaniem wyborów samorządowych i dzielnicowych w jednym terminie.
Według dra Jarosława Flisa, politologa Uniwersytetu Jagiellońskiego, nie tylko nie powinno się rozdzielać terminów, ale należy pójść w odwrotnym kierunku – głosowanie mogłoby się odbywać w jednej komisji (do tej pory były osobne komisje, gdzie głosowało się na radnych miejskich i prezydenta i osobne do głosowania na radnych dzielnic).
- W Stanach Zjednoczonych na jednej karcie głosuje się na prezydenta i radę osiedlową, a u nas z niezrozumiałych względów marnuje się publiczne pieniądze – mówi dr Flis. Chodzi o to, że osobne komisje oznaczają, że trzeba więcej wydać na diety dla pracujących przy wyborach.
Za organizowaniem wyborów samorządowych i dzielnicowych w jednym terminie jest tez Fundacja Batorego. „W wielu gminach frekwencja w wyborach do osiedli i dzielnic jest minimalna, często kilkuprocentowa. Organizowanie głosowania do tych jednostek w tym samym dniu co wybory ogólnokrajowe lub samorządowe pomogłoby zainteresować obywateli tymi mniej popularnymi wyborami i zapewniało większą reprezentatywność wyników” - czytamy w stanowisku fundacji.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Poważny program
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto