Po dość wyrównanych pierwszych 10 minutach, krakowianie grali w przewadze. Landowski oddał atomowy strzał spod niebieskiej linii, po czym arbitrzy przez 10 minut musieli sprawdzać na wideo zanim zdecydowali się uznać bramkę. Potem nastąpiły cztery minuty, które wstrząsnęły Zagłębiem. Najpierw L. Laszkiewicz otrzymał krążek od Pasiuta. Strzelił mocno, a guma między parkanami Dzwonka znalazła się w bramce.
Następnie, podczas kolejnej grze w przewadze, tym razem Wajda uderzył z niebieskiej linii, a sosnowiecki bramkarz prawie nie zareagował. Do końca tercji krakowianie wyraźnie przeważali, ale byli nieskuteczni.
Druga to również wyraźna przewaga podopiecznych Rudolfa Rohaczka. W 31 min L. Laszkiewicz podał zza bramki do brata Daniela i Nowak, który zastąpił Dzwonka w bramce Zagłębia, był bezradny. W 36 min Martynowski znakomicie nagrał do Kostucha, który stanął oko w oko z bramkarzem. Położył go zwodem na lodzie i posłał krążek do pustej bramki.
Ostatnia tercja była już mało interesująca, gdyż mecz był praktycznie rozstrzygnięty. Krakowianie mogli jeszcze podwyższyć wynik, ale widać było, że nie są już tak skoncentrowani, jak w poprzednich tercjach. W efekcie gospodarze zdobyli honorowego gola.
Zagłębie Sosnowiec - Comarch-Cracovia 1:5 (0:3, 0:2, 1:0)
Bramki: 0:1 Landowski 9.43, 0:2 L. Laszkiewicz (Pasiut) 10.00, 0:3 Wajda (Kłys, Martynowski) 14.03, 0:4 D. Laszkiewicz (L. Laszkiewicz) 30.33, 0:5 Kostuch (Martynowski) 35.56, 1:5 M. Kozłowski (Duszak) 48.49,
Widzów: 600
Sędziowali: P. Kępa (Nowy Targ). Kary: 18 plus 10 min dla Voznika i 12 minuty.
Zagłębie: Dzwonek (21 Nowak) - Jaskólski, Galvas, Bacul, Antonovic, Luka - Duszak, Kuc, M. Kozłowski, T. Kozłowski, Dołęga - Podsiadło, Cychowski, Jaros, Sarnik, Bernat - Kisiel, Voznik, Twardy. Trener: Wojciech Matczak.
Cracovia: Radziszewski - Wajda, Kłys, L. Laszkiewicz, Pasiut, D. Laszkiewicz - Noworyta, Landowski, Łopuski, Biela, Piotrowski - Simka, Dulęba, Kostuch, Słaboń, Martynowski - Kozak, Witowski, Rutkowski, Dvorak, Bryła. Trener: Rudolf Rohaczek.