https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Conor McGregor mógł zginąć podczas przejażdżki na rowerze, ale ucierpiał tylko jego tył...

Mateusz Ptaszyński
facebook/Conor McGregor
"The Notorious" podczas piątkowej przejażdżki na rowerze w Irlandii mógł prawie zginąć. Były zawodnik UFC został potrącony przez samochód, a jedyne co ucierpiał, był jego tyłek.

"Dziękuje Bogu, że to był jeszcze mój czas. Dziękuje zapasom i judo, które spowodowały, że nauczyłem się lądować, uratowało mi to życie. Jezu Chryste mogłem tu umrzeć, uciekłem przed śmiercią" - Tak, kilka sekund po zdarzeniu, mówił o sytuacji swoim fanom za pomocą Instagrama.

Wszyscy znamy charakter Irlandczyka. Często jego wybryki były kontrowersyjne, a sam problemy rozwiązywał pięściami. Warto przypomnieć sytuację, która miała miejsce w barze, gdzie brał udział w bójce.
Dlatego zachowanie McGregora po piątkowym incydencie zaskoczyła nie jednego fana byłego mistrza UFC w wadze lekkiej i piórkowej. Na kolejnym nagraniu na jego profilu na Instagramie widzimy byłego fight'era w samochodzie mężczyzny, który go potrącił.

"Jestem tutaj z Mickiem, Mick uderzył we mnie swoim samochodem. Z tyłu samochodu mamy mój rower, nie zgraliśmy się w czasie Mick. Najważniejsze, że wszyscy żyjemy i nikomu nic się nie stało" - tymi słowami zakończył relację ze zdarzenia.
Zachowanie McGregora odbiło się echem w sieci. Wielu fanów jest pozytywnie zaskoczonych reakcją Irlandczyka i doceniają jego zachowanie. Podejrzewają, że ich ulubieniec się zmienił na lepsze.

Kilka godzin po zdarzeniu udostępnił post na Instagramie, w którym mówi, że to nie wina kierowcy, nie mógł go zauważyć.

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 - podsumowanie kolejki Ekstraklasy

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska