
Nie bać się sięgania po młodzież
Za trenera Probierza szło to opornie, dopiero obecny sezon przyniósł przełom. Wcześniej grał jeden młodzieżowiec w składzie, bo musiał. Teraz, bo chce tego szkoleniowiec. Wiadomo, że młodzi zawodnicy charakteryzują się tym, że ich forma nie jest ustabilizowana, ale warto dawać im szansę, bo wnoszą do zespołu powiew świeżości. Pokazali to Rakoczy, Myszor, Knap. A przecież ci, którzy młodzieżowcami już nie są – Niemczycki, Pestka, też zaliczają się do młodych i potrafią grać z polotem. Byleby tylko nie przesadzić z równoczesną obsadą pozycji przez zbyt wielu młodych zawodników. Czasem mogą nie udźwignąć presji. Proporcje w jedenastce muszą być wyważone.

Nowy system – dobra zmiana
14 meczów w systemie 4 – 5 – 1, 5 w nowym ustawieniu 3 – 4 – 2 – 1. Porównanie wypada zdecydowanie na korzyść tego drugiego systemu. W trzech z ostatnich meczów „Pasy” zachowały czyste konto. System więc sprawdza się w obronie, a i w ataku zespół może też coś zrobić. Trener Zieliński znalazł klucz do tej drużyny, chce wkomponować w „11” jak najwięcej zawodników, którzy mają jakość, a nie kierować się sztywnym przypisaniem do pozycji. Na nowym systemie najbardziej zyskał Otar Kakabadze. Szkoleniowiec wykorzystuje na wahadle jego skłonności ofensywne. Lepiej też czuje się w grze Sergiu Hanca, który nie musi już biegać od linii końcowej do linii końcowej, tylko operuje za napastnikiem.

Dobry trend – więcej Polaków
Zieliński znacznie odważniej niż jego poprzednik sięgnął po Polaków. Jeszcze w ubiegłym sezonie w jedenastce wychodził jeden, bądź dwóch naszych rodaków. Od początku tego sezonu Probierz trochę się zreformował i dawał szanse nawet trzem. U Zielińskiego czwórka w wyjściowym składzie to regularność, a dwóch zmienników - Polaków to norma. W spotkaniu z Górnikiem wyszło na plac gry nawet pięciu. Kibicom łatwiej identyfikować się z drużyną złożoną przez Polaków, zwłaszcza młodych, więcej są im w stanie wybaczyć, widząc w nich potencjał na przyszłość, a nie tylko pracowników pańszczyźnianych, w ogóle nie związanych z klubem, a takich jest wielu.

Chuchać i dmuchać na juniorów
Znakomicie spisują się juniorzy Cracovii, którzy na półmetku rywalizacji przewodzą w CLJ i będą walczyć o mistrzostwo Polski. W tej drużynie drzemie spory potencjał. Oby nie zmarnowano tego pokolenia utalentowanej młodzieży. Trzy i pół roku temu Cracovia sięgnęła po wicemistrzostwo Polski juniorów. Z tej drużyny wywodzą się Lusiusz, Zaucha, Kanach, Pik, Strózik. Wszyscy zaistnieli w ekstraklasie, ale czy o którymś z nich można powiedzieć, że jest podporą drużyny. Jeden z nich nie gra już w „Pasach”, a o nim jest ostatnio najgłośniej – to Majchrowicz, bramkarz Radomiaka, który miał rewelacyjną jesień. Oby takich „perełek” nie wypuszczać. Powinien być opracowany dobry system, jak wprowadzać młodzież do I drużyny, gdzie wypożyczać najzdolniejszych. Tak jak robiono to w Lechu Poznań. Cracovii nie stać na to, by marnować talenty.