FLESZ - Nowe objawy COVID-19
Łukasz Hellmuth Słota mieszka w Krakowie. Od dziecka kocha przyrodę i każdą wolną chwilę spędza w lesie. Na co dzień pracuje w sklepie, ale jak sam przyznaje, nie potrafi przeżyć miesiąca bez wypadku do lasu. Kiedy szykuje się na wyprawę do plecaka wkłada wszystko to, co pozwoli mu przetrwać np. tydzień w leśnej dziczy. Zazwyczaj ma przy sobie siekierę, nóż, krzesiwo, zestaw naczyń do gotowania i hamak, w którym sypia. Można w nim spędzić noc nawet zimą, ponieważ materiał jest przystosowany do niskich temperatur.
Ludzie myślą, że w lesie czeka na nich mnóstwo niebezpieczeństw. Tak naprawdę wyprawa do lasu daje wspaniałe odprężenie od szybkiego życia w mieście. Noc przeżyta w lesie to niesamowite doświadczenie
- mówi Łukasz Hellmuth Słota.
Podobnych pasjonatów biwakowania w lesie jest w Polsce sporo. Bushcraft daje szansę poznać umiejętności, które były drugą naturą dla naszych przodków, a w wielu regionach świata są wykorzystywane nadal przez rdzenne plemiona.
Trochę jak surwiwal, ale bardziej wygodnie
Bushcraft to coś jak surwiwal, ale tutaj akcent zamiast na umiejętność przetrwania, postawiony jest na umiejętność wygodnego urządzenia się na łonie przyrody.
W dosłownym tłumaczeniu mamy tutaj dwuczłonową nazwę BUSH oznaczający "gąszcz, krzak" i CRAFT czyli "rzemiosło, rękodzieło, kunszt"…
Sprawdzić się w dziczy
Idea bushcraftu nie jest oczywiście w żaden sposób odkrywcza. Ludzie, zwłaszcza mężczyźni, coraz częściej próbują oderwać się od wszechobecnej technologii i przetestować swoje możliwości w dziczy. To świetny sposób na lepsze poznanie swojego charakteru i przekonanie się, czy bylibyśmy w stanie poradzić sobie z dala od cywilizacji. Moda na bushcraft jest naturalną konsekwencją rodzącej się fali niepewności o przyszłość naszego świata. Coraz częściej słyszymy o nadciągającej apokalipsie klimatycznej, blackoucie czy wielkich wojnach cybernetycznych. Nie dziwi więc, że niektórzy chcą być na to przygotowani.
