Przygodę z Madagaskarem wolontariusze zaczęli od... zagubionego bagażu. Zanim przewoźnik uporał się ze zgubą, Kacper i jego towarzysze pojechali do Antsirabe, miasta w środkowej części wyspy, które jak się okazuje, jest nie tylko jednym z trzech największych na wyspie, ale to również uzdrowisko.
Czekali na gości z dalekiego kraju. Na śniadanie była...
Jeśli wierzyć internetowym przewodnikom - Antsirabe jest niezwykle bogate w źródła termalne, ponoć niestety niewykorzystane.
Madagaskar jest równie bogaty w serdeczność i dobrych ludzi, którzy pozdrawiają przybyszów z Polski, gdy ci idą ulicami miasta. Chyba byli mocno wyczekiwanymi gośćmi.
- Na pierwsze śniadanie na wyspie zjedliśmy porządną i smaczną polską jajecznicę - relacjonuje z dalekiego kraju. - Zacząłem doceniać wartość posiłku. Tutaj nic się nie marnuje. Każdy nakłada sobie na talerz tyle, ile jest w stanie zjeść. A kulinarne ciekawostki? Ot choćby ta, że posiłek i deser je się tutaj na jednym, tym samym talerzu. Mówiąc „deser”, mam na myśli owoce, których jest tu cała masa - dodaje.
Odbierają porody, usuwają przepukliny i... gotują
Szpital w Antsirabe jest jednym z najlepiej rozwiniętych w kraju. Jest tam słynny oddział położniczy oraz kilka innych: pediatryczny, chirurgiczno-ortopedyczny, neonatologiczny, internistyczny (ogólny), oddział ratunkowy.
- Naszym zadaniem jest przede wszystkim praca w przychodni. Opatrujemy rany i zmieniany bandaże. Bywa, że asystujemy przy porodach oraz przy innych zabiegach chirurgicznych, na przykład cesarskich cięciach czy usuwaniu przepukliny - wylicza.
Nie brakuje i zupełnie prozaicznych zajęć typu przygotowanie posiłków, mycie naczyń, szeroko rozumiana papierologia - działają w zależności od potrzeby.
Poznają lokalne zwyczaje. I nieraz dali się zaskoczyć.
- Na przykład na imprezie, gdy na salę wjeżdża tort, wszyscy tańczą do specjalnie na tę okazję skomponowanej melodii - opowiada. - Poza tym Malgasze, czyli mieszkańcy wyspy dużo śpiewają. Im głośniej, tym lepiej. Nie umawiają się przedtem, nie rozpisują na głosy - każdy wie, co, kiedy i jak ma śpiewać - dodaje. - Piosenki są bowiem aranżacjami na kilka głosów - tłumaczy.
Wprawdzie Kacper nie zdradza, jak szło mu śpiewanie na głosy, za to pochwalił się nam, że miał okazję poćwiczyć ubijanie kawy w wielkim moździerzu. Chyba poszło mu całkiem nieźle.
Dlaczego wybrał Madagaskar?
- W pierwszej kolejności na pewno zdecydowało poczucie misji, nie bez znaczenia była i jest miłość do podróży. Z natury jestem włóczęgą - autostopowiczem - przyznał się nam.
ZOBACZ KONIECZNIE:
FLESZ: startuje Tour de Pologne 2018
Źródło: vivi24