Widząc, że wiślaczki kontrolują przebieg wydarzeń, trener Stefan Svitek wpuścił na parkiet Agnieszkę Skobel. Nowa rzucająca Wisły podpisała kontrakt zaledwie tydzień wcześniej i po raz pierwszy zaprezentowała się krakowskiej publiczności.
Czeszki odblokowały się dopiero w drugiej kwarcie, kiedy na parkiecie pojawiło się więcej rezerwowych wiślaczek. W półtorej minuty przyjezdne zdobyły 8 punktów. Svitek szybko zorientował się, że zbyt duża rotacja nie służy poczynaniom jego ekipy i na parkiet wróciły zawodniczki z pierwszej piątki. Efekty przyszły błyskawicznie. Po trzypunktowej akcji Lavender krakowianki znów prowadziły 14 punktami. Z taką też przewagą zeszły do szatni.
Po przerwie wiślaczki miały moment dekoncentracji. Trener Svitek miał pretensje zwłaszcza do Zane Tamane, wziął nawet czas, by dodatkowo zmotywować swoje podopieczne. Słowak dał też kolejną szansę Skobel na zgrywanie się z zespołem. Widać było, że Polka szybko pojęła, o co chodzi w filozofii gry Wisły. Walczyła jak lew o przechwyty, zaliczyła ich aż sześć. W ogóle nie było po niej widać tremy.
- Mówi się, że aby wygrać mecz,trzeba wygrać walkę o zbiórki. My akurat w tym elemencie byłyśmy minimalnie słabsze, ale miałyśmy więcej przechwytów, lepszą skuteczność i myślę, że trener był zadowolony - skwitowała nowa zawodniczka Wisły.
Wisła Can-Pack Kraków 79
BK IMOS Brno 58
(18:5, 21:20, 19:17, 21:16)
Wisła: Lavender 26, Quigley 10 (1x3), Szott 9, Ouvina 8 (1x3), Żurowska 4 - Skobel 7, Tamane 6, McCray 5, Pawlak 4, Jujka 0.
Brno: Jurcenkova 15, Peckova 14 (2x3), Key 10, Kasparkova 9 (1x3), Jalcova 7(1x3) - Mainclova 2, Vlkova 1, Hanusova 0, Krivankova 0.
Sędziowali: Alessandro Martolini, Christof Madinger, Nuno Monteiro. Widzów: 1500.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+