Zamek widoczny z oddali
W planach, zaakceptowanych przez służby konserwatorskie, jest częściowa rekonstrukcja zabytku. Odtworzona ma zostać brama wjazdowa, most zwodzony, a baszta zostanie nadbudowana o około dwa metry. Do tego wzgórze ma być oczyszczone z drzew, żeby warownia była widoczna z oddali. Całość dopełni podświetlenie murów.
- Jeden projekt jest już w Urzędzie Marszałkowskim. Drugi przygotowujemy we współpracy ze słowackim Podolińcem - mówi Władysław Wnętrzak, wójt Rytra. - Oba mają różny zakres prac. Zależało nam na tym, żeby się uzupełniały i można je było realizować niezależnie od siebie.
Plan polsko-słowacki kładzie większy nacisk na promocję i współpracę. Mowa w nim o wspólnych plenerach rzeźbiarskich i malarskich oraz wystawach. Jest nawet pomysł wystawienia na ruinach zamku jednej ze sztuk Jana Joachima Czecha.
- Gdy uda nam się pozyskać cztery miliony złotych, to przy niewielkim wkładzie gminy damy temu zabytkowi przysłowiowego kopa - uważa wójt Władysław Wnętrzak. - Będzie przyciągał turystów, choć już teraz w sezonie letnim odwiedza go niemal dwieście osób dziennie.
Z pieniędzy unijnych pozyskanych z Małopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego gmina chce m.in. nadbudować mury obwodowe zamku i poprowadzić nimi ścieżkę widokową. Planuje też zadaszenie jednego z pomieszczeń, które wykorzysta na stałą ekspozycję.
- W ciągu kilku lat prac wykopaliskowych zebraliśmy ciekawe eksponaty - wyjaśnia wójt. - Są sztylety, topory, fragmenty zbroi i wiele innych.
Turyści kibicują gminie
Krakowianka Olga Majewska wraz z mężem i synem wypoczywa właśnie na Sądecczyźnie. W ryterskim zamku, który niedawno odwiedziła, dostrzega ogromny potencjał.
- Miejsce bardzo mi się podoba i na pewno tutaj wrócimy. Dobrze by było stworzyć taras widokowy - podpowiada Majewska. - Z filiżanką kawy w ręce można by wtedy podziwiać wspaniałe widoki.
Podobnie uważa małżeństwo Mizińskich ze Strzelców Małych. Do Rytra przyjechali spod Brzeska specjalnie, żeby zobaczyć ruiny zamku.
- Ta warownia to znak rozpoznawczy Rytra i magnes - mówi Marian Miziński. - Chciałbym zobaczyć to miejsce bardziej rozbudowane, a nie tylko znać je z opisu. Wtedy historia staje się ciekawsza.