Mieszczącą się na dziedzińcu arkadowym Małą Basztę wypełniły odnajdywane przez dziesiątki lat znaleziska archeologów dokumentujące życie na Wawelu jego mieszkańców spoza królewskich komnat. Dotąd ich miejscem były magazyny. Od dziś opowiadają o życiu wawelskiego miasteczka, które funkcjonowało na dziedzińcu od średniowiecza. W XIX wieku jego pozostałości zrównali go z ziemią stacjonujący tu austriaccy żołnierze. Po życiu, jakie toczyło się za murami Wawelu, pozostały przedmioty codziennego użytku - bohaterowie nowej wawelskiej ekspozycji przygotowanej przez Magdalenę Młodawską i Jolantę Lasek.
- To wystawa niezwykła, ponieważ przyzwyczajeni jesteśmy do ekspozycji, które są związane z dworem, dziełami sztuki wysokiej klasy artystycznej, z polską monarchią. Tym razem pokazujemy zaplecze dworu i ludzi z nim związanych - mówi Piotr Rabiej, Kierownik Działu Wydawnictw Zamku Królewskiego na Wawelu.
- Jest to opowieść o miejscu, które nie istnieje i jest szalenie trudne do wyobrażenia dlatego, że niewiele śladów po nim zostało - dodaje Magdalena Młodawska, kuratorka wystawy. - Odtworzenie życia tego miejsca jest dziś bardzo trudne, niewiele o nim wiemy.
Bucik i foremka do ciasta w kształcie poziomki
Podróż przez historię miasteczka wawelskiego otwiera jego makieta oraz mapping opowiadający o jego historii. Trudno uwierzyć, patrząc na okolony murami dziedziniec, że mieścił w sobie aż tyle budynków, a były tu dwa kościoły - poza katedrą i przylegające do nich cmentarze, szkoła kształcąca kleryków i kanoników, bursy, sąd, mieszkania duchowieństwa i służby królewskiej oraz proste drewniane chałupy.
Niewiele zachowało się z samego miasteczka, a ludzie, którzy związani byli z tym miejscem, dotąd pozostawali w cieniu dworu i katedry. Dziś o ich życiu opowiadają przedmioty codziennego użytku, które przetrwały wieki.
- To przedmioty proste, zwykłe, bardzo często pozbawione najwyższego kunsztu artystycznego, z jakim kojarzy się Wawel - mówi Magdalena Młodawska. - Są to proste przedmioty: okopcona foremka w kształcie poziomki, patelnia na trzech nóżkach, sztućce, rozliczne fajki przypominające o tym, jak bardzo popularny był ceremoniał tytoniowy, piony do gry czy bucik. To one tworzą obraz - fragmentaryczny, ale na ten moment jedyny, jaki mamy - najprostszego, zwykłego życia miasteczka wawelskiego.
Opowieść o życiu miasteczka zamykają eksponaty wydobyte z grobów mieszkańców miasteczka.
Współczesny kontekst
- Dokładamy brakujący element do wawelskiej opowieści, ale chcemy zbudować narrację nie tylko o tym, co dawne i minione, a także o tym, co tu i teraz - dodaje Bogumiła Wiśniewska.
Wystawie towarzyszy interwencja artystyczna, praca kolektywu Mikrob "Inny wymiar", pokazująca Wawel w innym wymiarze - także dosłownie, praca wykonana jest w skali 1:12. W tej maleńkiej, jeśli chodzi o rozmiar pracy zwiedzające znajdą m.in. arrasy, ale także będą mieli okazję zobaczyć migawkę pracy kuratora wystawy i ekipy technicznej.
101 schodków i zapierająca dech w piersi panorama Krakowa
Nowy taras widokowy na Wawelu został po raz pierwszy udostępniony dla zwiedzającym latem ubiegłego roku. Na Małą Basztę prowadzi 101 schodków, dotąd niedostępna dla zwiedzających.
Mała Baszta znajduje się w narożniku dziedzińca arkadowego, w budynku nr 5 Zamku Królewskiego na Wawelu. Powstała w latach 40. wieku XX, by połączyć południową pierzeję krużganków pałacowych z budynkiem administracyjnym władz Generalnego Gubernatorstwa, które tu miały tu swoją siedzibę. Basztę zaprojektował - na polecenie władz okupacyjnych - wybitny polski architekt Adolf Szyszko-Bohusz.
W ostatnich latach Mała Baszta przeszła remont.
