- Z Sądecczyzny płynie dla mnie moc - mówił Andrzej Duda podczas spotkania z uczniami I Liceum Ogólnokształcącego w Nowym Sączu. - Mam poczucie, że Sądecczyzna wychowała mnie do tego dzieła, które teraz realizuję - dodał, wspominając swoje wizyty u dziadków w Starym Sączu. Prezydent Polski w dzieciństwie spędzał tu niemal każde wakacje.
Para prezydencka odwiedziła I LO im. Jana Długosza z okazji 200-lecia jego istnienia. Objęli honorowym patronatem obchody jubileuszu.
Żart prezydenta
Prezydent przekazał uczniom sadzonkę dębu, który ma upamiętniać setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Nie zdołał zasadzić drzewa z powodu mrozu. Poprosił, żeby go posadzili, gdy pogoda pozwoli. Podkreślił przy tym patriotyczne wychowanie I LO, dodając, że szkoła wychowała wielu późniejszych rycerzy niepodległości i nie zerwała z tymi tradycjami.
- Konkurowałem z waszymi starszymi koleżankami i kolegami w olimpiadzie wiedzy o Polsce i świecie współczesnym. Na etapie centralnym, w Warszawie, byłem jedynym uczniem z mojej szkoły, a z sądeckiej „jedynki” było chyba z pięcioro albo sześcioro uczniów. To wiele pokazuje - wspominał prezydent Polski, który ukończył II Liceum Ogólnokształcącego w Krakowie. Tam uczyła też jego żona.
- Żeby była jasność, nie pracowała, kiedy ja tam chodziłem - mówił z uśmiechem prezydent.
Jego żart zaraz został podchwycony przez część mediów, które uznały, że mógł to być przytyk ze strony Andrzeja Dudy do prezydenta Francji Emmanuela Macrona, który ma starszą o 25 lat żonę Brigitte, a poznał ją jako uczeń liceum, w którym była nauczycielką.
Uznanie dla ministranta
Po wizycie w I LO prezydent udał się do ratusza w Nowym Sączu. To było kameralne spotkanie bez udziału mediów. Tylko nieliczni zostali zaproszeni. Wśród nich był Michał Zając z rodziną. Prezydent chciał osobiście pogratulować rodzicom syna i podziękować chłopcu za to, jak zachował się wobec schorowanej kobiety.
Chłopiec jest ministrantem. Podczas kolędowania z księdzem zobaczył, w jakich warunkach żyje 70-letnia głuchoniema i niepełnosprawna ruchowo kobieta. Bardzo przejął się jej losem i bez wahania oddał jej wszystkie pieniądze, jakie uzbierał podczas kolędy. Było to 200 złotych.
Na tym jednak nie poprzestał. Namówił kolegów ze szkoły i wspólnie zorganizowali akcję pomocy dla tej kobiety. Sprzedawali wypieki, a za zarobione pieniądze kupili staruszce rzeczy codziennego użytku. Prezydent pochwalił postawę chłopca.
- Wartości przekazywane na Sądecczyźnie to kwintesencja polskości - mówił prezydent Andrzej Duda podczas spotkania z sądeczanami w hali sportowej Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.
Apel niepełnosprawnych
Po krótkim wystąpieniu Andrzej Duda długo witał się z sądeczanami, którzy przyszli na otwarte spotkanie. Tłumów nie było, więc niektórzy mieli okazję zamienić kilka słów z prezydentem Polski.
Dla Jakuba Owsianki, ojca jeżdżącego na wózku inwalidzkim 18-letniego Piotra, cierpiącego na rzadką genetyczną chorobę skóry, tzw. rybią łuskę, była to okazja, żeby zwrócić uwagę prezydenta na problemy osób niepełnosprawnych.
- Wręczyłem głowie państwa petycję z prośbą o pomoc i pochylenie się nad sprawami osób niepełnosprawnych, żeby mogli wreszcie zacząć godnie żyć - mówi Jakub Owsianka, prezes Fundacji Ichtiozis, zrzeszającej rodziny chorych na rybią łuskę.
Na spotkanie do hali sportowej przyjechał ze swoim synem.
- Mam nadzieję, że prezydent nas teraz zapamięta - mówił tuż po tym, jak udało mu się zamienić zdanie z Andrzejem Dudą.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie: Tramwaje
Follow https://twitter.com/gaz_krakowska