Na komisji pojawiła się mieszkanka Zakopanego, która - jak podkreśliła - występuje w imieniu wielu osób dotychczas korzystających z usług rehabilitacyjnych świadczonych przez Caritas. Po ograniczeniu miejskich środków pomoc została wstrzymana, a osoby chcące nadal się rehabilitować, muszą przejść przez formalności w Miejskim Ośrodku Pomocy Socjalnej.
- To jest niesprawiedliwe. Wszyscy płacimy składki do ZUS, a teraz okazuje się, że pomoc uzależniona jest od kryteriów dochodowych. Usługi rehabilitacyjne były dla nas ratunkiem. Teraz musimy czekać do listopada na rozmowę w MOPS, a rehabilitacja może dopiero w przyszłym roku. Co mają robić ci wszyscy mieszkańcy Zakopanego, którzy do tej pory z niej korzystali? - pytała wzburzona kobieta podczas posiedzenia.
Barbara Wilczyńska z Urzędu Miasta tłumaczyła, że sytuacja wynika z reorganizacji pracy.
- Caritas to stowarzyszenie, które prowadzi własną działalność. Świadczenie pomocy społecznej to obowiązek gminy, i właśnie dlatego zaplanowano odpowiednie środki w budżecie dla MOPS. To nie polega na tym, że miasto dotuje Caritas. Teraz wszystko jest zgodne z przepisami - zapewniała naczelnik Wydziału Oświaty, Sportu i Spraw Społecznych Urzędu Miasta w Zakopanem.
Emocje wśród radnych: „Mieszkańcy mają dość”
Krytycznie wobec obecnych działań władz miasta wypowiedział się radny Józef Figiel. Zwrócił uwagę na to, że środki dla organizacji pozarządowych nie były pierwotnie ujęte w budżecie, a dofinansowanie dla Caritasu było efektem późniejszych wniosków.
- W początkowym projekcie było 0 zł na stowarzyszenia. Na wniosek radnego Szczerby środki się znalazły. Nie w takiej kwocie jak wcześniej, ale jednak. Rehabilitanci mają teraz kolejki do września i listopada. To, że niektórzy są uprzedzeni do Caritasu, nie powinno wpływać na decyzje o zdrowiu mieszkańców - mówił radny.

Debata prezydencka pełna emocji i starć
Nie krył także irytacji całą sytuacją, w której jego zdaniem znaleźli się mieszkańcy Zakopanego będący w trudnej sytuacji.
- Będziemy burmistrza rozliczać. To jest niesprawiedliwe. Mieszkańcy są gospodarzami miasta, a nie odwrotnie. Zejdźcie na ziemię. W mieście żyje się coraz gorzej - mówił wzburzony radny.
Mieszkanie dla ofiary przemocy - sprawa, która dzieli
Drugim gorącym tematem była sytuacja mieszkanki Zakopanego, która jak podkreślano, przed laty uciekła przed przemocą domową. Od 2016 roku zajmowała lokal w Zakopiańskim Centrum Edukacji, ale obecnie umowa nie została przedłużona. Władze miasta tłumaczą, że lokal był przyznany na czas określony, a w jego miejscu planowany jest żłobek.
- Chcą mnie wyrzucić, bo ma tam powstać żłobek. Ale żłobek budują w innym miejscu - mówiła kobieta, która przyszła na komisję.
Sprawą zajął się także radny Figiel - To jest osoba, która uciekła z piekła domowego, wychowała siedmioro dzieci, a teraz nalicza się jej podwójny czynsz, bo nie ma umowy. Ile mieszkań stoi pustych? Dlaczego nikt się tym nie zajmuje?
Z kolei Barbara Wilczyńska z urzędu miasta broniła decyzji, wskazując, że umowa została zawarta na określony czas i wielokrotnie przedłużana. Co więcej kobieta, której przydzielono mieszkanie służbowe w ZCE nie ubiegała się o przydział mieszkania komunalnego.
- Pani nie złożyła wcześniej wniosku o przydział mieszkania. Dopiero w 2025 roku, kiedy dowiedziała się, że lokal zostanie przeznaczony na inne cele, złożyła wniosek. Będzie mogła zostać ujęta w rejestrze dopiero na 2026 rok. W zasobie mieszkaniowym mamy wiele potrzebujących rodzin. Najdłużej czekają od 2008 roku - mówiła naczelnik Wilczyńska.
Polityka społeczna czy urzędnicze procedury?
Radna Agnieszka Nowak-Gąsienica również nie kryła rozczarowania działaniami miasta, szczególnie w kwestii konkursów dla organizacji pomocowych.
- Przez pół roku nie udało się rozstrzygnąć konkursu na świadczenie usług rehabilitacyjnych. A to jest przecież najważniejszy temat. Usługi mogłyby być świadczone, gdyby konkurs został ogłoszony w terminie - mówiła była wiceburmistrz.
Z kolei Stanisław Karp zauważył, że miasto działa zgodnie z przepisami - choć przyznał, że same przepisy mogą być bezduszne. - To, że przepisy nie są ludzkie, to już nie nasza wina” – powiedział radny.
Dyrektor MOPS zaznaczyła, że urząd nie robi problemów z wystawianiem zaświadczeń, choć spotyka się z niechęcią ze strony dzwoniących do instytucji osób.
- Miałam wiele telefonów, również obraźliwych. Ludzie mówili, że nie przyjdą do nas, bo gardzą naszą instytucją - mówiła Urszula Chowaniec - Bombac.
Zakopane dla mieszkańców?
Na koniec dyskusji pojawiły się pytania o priorytety miasta. Jak mówił radny Figiel - niektóre działania są niezrozumiałe.
- Można zorganizować koncert Dody, ale czy naprawdę nie da się znaleźć środków dla potrzebujących? Co roku wnioskuję, aby przeznaczyć 0,5 mln zł na utrzymanie budynków komunalnych, a miasto daje 60 tys. zł. Tego się nie da zrozumieć.
Debata na komisji jasno pokazała, że temat polityki społecznej w Zakopanem budzi ogromne emocje. Dla jednych decyzje miasta to przejaw realizmu budżetowego. Dla innych - przykład urzędniczej obojętności i oderwania od rzeczywistych problemów mieszkańców.