Agnieszka Burak z Dąbrowy Tarnowskiej z mężem Kazimierzem i dwójką synów już od 14 lat czekają w kolejce na mieszkanie komunalne. Kilka miesięcy temu w tunelu pojawiło się światełko. Gmina chciała wybudować blok komunalny przy ul. Piłsudskiego. Pomysł jednak szybko oprotestowali mieszkający po sąsiedzku. - Zamieszkałaby tu zbieranina ludzi, rodziny patologiczne, których chyba nikt nie chciałby mieć w sąsiedztwie - oburza się jedna z właścicielek domów jednorodzinnych.
Nie był to wcale odosobniony głos. Dąbrowianie z ul. Piłsudskiego wysmarowali petycję do burmistrza Krzysztofa Kamaczmarskiego, pod którą swoje podpisy złożyło 150 osób. Samorząd ugiął się pod presją i w tej lokalizacji blok już na pewno nie powstanie.
Związać koniec z końcem
Agnieszka Burak nie może zrozumieć reakcji przeciwników budowy bloku z mieszkaniami dla słabiej sytuowanych osób .
- Przecież my jesteśmy zwykłymi ludźmi, którzy też chcieliby zwyczajnie żyć - wzdycha. Od lat jej rodzina nie może sobie znaleźć stałego miejsca zamieszkania. Przez osiem lat Burakowie wynajmowali dom na ul. Piłsudskiego.
- Panowały tam koszmarne warunki. Dach przeciekał, po mieszkaniu biegały szczury, nawet woda nie nadawała się do picia - wspomina kobieta. W końcu właścicielka domu wypowiedziała umowę lokatorom, więc ci szybko musieli znaleźć nowe mieszkanie.
Udało im się wynająć malutki domek na ul. Warzywnej. Warunki, jakie tam panują, są o niebo lepsze, jednak cena wynajmu poważnie drenuje skromny rodzinny budżet.
- Płacimy miesięcznie tysiąc złotych czynszu. Dodatkowe wydatki to opłaty za media i gazowe ogrzewanie. Bardzo trudno jest nam związać koniec z końcem - przyznaje zrozpaczona kobieta. Pracuje dorywczo. Jej mąż jest mechanikiem. Pensje nie wystarczają na żadne luksusy.
Małżonkowie robią wszystko, by niedostatki finansowe jak najmniej odczuwali 10-letni Dawid oraz 14-letni Piotr. Chłopcy marzą o własnych pokojach, mają też nadzieję, że ich rodziców będzie kiedyś stać na wspólny wyjazd wakacyjny.
- Bardzo chciałbym pojechać kiedyś z mamą, tatą i bratem do Warszawy, na stadion Legii, bo jestem wielkim kibicem piłki nożnej - opowiada Piotrek Burak.
Sąsiedzi mówią: „nie”
Samorząd Dąbrowy Tarnowskiej dysponuje 179 mieszkaniami komunalnymi. Wszystkie są zajęte, a oczekujących w kolejce na takie lokum jest ponad 30 rodzin.
- Właśnie dlatego postanowiliśmy wybudować nowy blok dla rodzin będących w trudnej sytuacji materialnej oraz matek samotnie wychowujących dzieci - mówi burmistrz Krzysztof Kaczmarski. Miasto miało skorzystać ze sporego dofinansowania lub atrakcyjnej pożyczki z Banku Gospodarstwa Krajowego. Cała inwestycja pochłonęłaby 1,2 mln zł.
- Dysponowaliśmy odpowiedniej wielkości działką przy ulicy Piłsudskiego, w miejscu dawnego kółka rolniczego. Rozpoczęliśmy formalności związane z rozpoczęciem budowy - wylicza Kaczmarski.
Na etapie wydawania decyzji o warunkach zabudowy zaprotestowali sąsiedzi. Blok miał stanąc pośrodku osiedla domów jednorodzinnych. Na placu, który w tej chwili jest ogrodzony, a pośrodku niego stoją naczepy ciężarówek.
Właściciele domów stanowczo nie chcą mieć w pobliżu nowych sąsiadów. - Chcemy mieć spokój w okolicy, a obok sprowadziłyby się osoby, które wiecznie tylko żyłyby na koszt państwa - stwierdza kategorycznie starszy mężczyzna, który oderwał się na chwilę od przydomowych prac.
Uda się w innym miejscu?
Urzędnicy ugięli się pod naciskiem przeciwników budowy. - Planów jednak całkowicie nie porzucamy. Szukamy już w tej chwili innej działki w mieście, aby budynek komunalny jednak powstał - dodaje szybko burmistrz.
Według projektu, zamieszkać miałoby w nim 14 rodzin, w lokalach o powierzchni ok. 40 metrów kwadratowych. Czynsz wynosiłby jedynie 3 zł za metr kw.
- Dla ludzi takich jak my, niższe opłaty oznaczałyby wielką ulgę. Moglibyśmy wreszcie odłożyć trochę pieniędzy - mówi z nadzieją Agnieszka Burak.
Krowoderska.pl - Krowoderska.pl - parkingi "Park and ride" - odc. 2
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Follow https://twitter.com/gaz_krakowska