Czytaj także: Niedzielan szczerze: zaczynaliśmy już wątpić w nasze umiejętności
- Nic nie zdążyłem zrobić - to drużyna zrobiła - tłumaczy szkoleniowiec "Pasów". - Wiedziałem, że musimy zagrać agresywniej. Patrząc na wcześniejsze spotkania Cracovii w tym sezonie zauważyłem, że było za dużo miejsca dla przeciwnika, za dużo miał on sytuacji jeden na jeden. A chodziło o to, by poprzez walkę, wygrywanie piłek zyskiwać pewność siebie. Było trochę akcji, po których mogliśmy wcześniej strzelić bramkę. Z wyniku jesteśmy zadowoleni, zrobiliśmy dobrą robotę. Jest takie powiedzenie - pierwsze wrażenie, nie ma drugiej szansy i myśmy tę szansę wykorzystali.
Kto wie, czy przesunięcia, jakich dokonał trener, nie były kluczowe. Nie chodzi tylko o danie szansy gry nowym zawodnikom, ale też wynalezienie nowej pozycji dla Ntibazonkizy - w środku pola oraz przywrócenie do starego miejsca na boisku Radomskiego.
- Graliśmy ekonomicznie spuszczając z tempa przez ostatnie 10 minut, regulowali grę Bartczak z Radomskim - mówi szkoleniowiec. - Chcieliśmy wykorzystać szybkość skrzydłowych i z tym miał kłopoty przeciwnik. Staraliśmy się grać bokami, gdzie było więcej miejsca, przy zablokowanym środku.
Nie ulega kwestii, że poprawie uległa defensywa, która jednak została skonstruowana w nieco inny sposób niż ostatnio, choć tę sytuację trochę wymusiły kontuzje i choroby Nawotczyńskiego, Nykiela i Suarta.
- Jestem zadowolony z gry obronnej całego zespołu - twierdzi Dariusz Pasieka. - Nie tylko z defensywy, ale także z gry bramkarza. Przy obsadzie bramki miałem zresztą ciężki orzech do zgryzienia, biłem się z myślami czy postawić na zawodnika, który grał długo czy też na świeżość. Mecz z Piastem dał mi wiele, bo w nim Gąsiński obronił karnego i uznałem, że jest to dobry prognostyk. Cieszę się, że jest w drużynie konkurencja, że jest dwóch dobrych zawodników na tej pozycji.
Pasieka nie stroni od pochwał dla poprzedniego szkoleniowca "Pasów" Jurija Szatałowa. - Nie ma wątpliwości, że przygotowywał ten zespół - mówi obecny trener Cracovii. - Trenował od 11 miesięcy i nie jest tak, że wszystko co robił, robił źle. Chciałbym mu za to w podziękować. On też do tego zwycięstwa się przyłożył, bo nie ma możliwości, aby w ciągu 24 godzin drużynę przygotować do meczu.
Pasieka okazał się jednak świetnym psychologiem, bo wiele rozmawiał z zawodnikami. - Może pod względem mentalnym pomogłem - mówi szkoleniowiec. - Chodziło o to, aby zwolnić "hamulec". Trochę się zwolnił, ale zobaczymy, jak będzie w następnych meczach. Dzisiaj się cieszymy po zwycięstwie, a jutro jest następne spotkanie i trzeba myśleć co będzie dalej.
W sobotę przed nim kolejne wyzwanie - mecz z Lechem. Z całym szacunkiem dla Górnika Zabrze, to poznaniacy będą z pewnością o wiele trudniejszym rywalem niż zabrzanie, ale Pasieka ma kilka dni na przygotowania.
Wybieramy najpiękniejszą kandydatkę do Sejmu z Małopolski [ZDJĘCIA]. Zdecyduj, kto powinien wygrać!
Prawybory. Kto powinien zostać posłem? Głosuj: Małopolska Zachodnia okręg 12, Kraków okręg 13, Podhale Nowy Sącz okręg 14, Tarnów okręg 15.
Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!