Pawlusiński nie lubi samolotów
Pomocnik ma rozegrane 144 mecze w ekstraklasie, w których zdobył 26 goli. Tylko dwa występy zaliczył w Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski, resztę w Cracovii, w której grał w latach 2005 – 2010.
- W kraju mamy teraz zimę, a niektóre zespoły z ekstraklasy pojechały szukać lepszych warunków za granicę. Ja jednak zawsze lubiłem te przygotowania, które były w kraju – mówi były pomocnik „Pasów”. - Nawet wolałem pobiegać w śniegu i przy niższych temperaturach. Dopiero w Cracovii zetknąłem się z pierwszymi zimowymi wyjazdami za granicę. Ale swój urok miały też te np. w Spale za trenera Oresta Lenczyka. Trenowaliśmy w hali, ale po śniegu się też biegało. Pewnie, że po kilku dniach ciągłych przewrotów w przód i w tył człowiek nie miał już tyle radości, ale jednak z całym przekonaniem mówię, wolałem zostać w kraju! Może wynikało też to z tego, że panicznie bałem się latać samolotem...
Treningi u Radolsky'ego
Pawlusiński wspomina szczególnie przygotowania z czasów gry w I-ligowej Termalice Bruk-Becie Nieciecza.
-
To był chyba najcięższy okres przygotowawczy, jaki miałem w karierze – mówi. - Za trenera Dusana Rodolsky’ego biegaliśmy po górach w kopnym śniegu, do tego te skoki przez płotki… Człowiek mógł czuć się wykończony. Mimo że miałem wtedy ponad 30 lat, to z tak mocnymi treningami wcześniej się nigdy nie spotkałem.
Dzisiaj piłkarze mogą tylko posłuchać takich opowieści jak legend. Trenują na dobrych boiskach, nawet w zimie. Albo poszukują je zagranicą, albo jak Cracovia, mają do dyspozycji ośrodek, jak ten nowooddany do użytku w Rącznej.
- Widziałem go na zdjęciach i filmach – mówi Pawlusiński. - Pozostanie w takim ośrodku na zimę ma swoje plusy. Organizm piłkarza nie przeżyje szoku termicznego, gdy przyjdzie mu wracać z ciepłych krajów do mroźnej Polski. Przecież, gdy ruszy liga, nikt nie zagwarantuje, że nie będzie ujemnych temperatur. Te zespoły, które zostały w kraju, będą miały przewagę.
Wciąż ogląda Cracovię
Pawlusiński ostatni raz grał w ekstraklasie w jesieni 2010 r. , ale cały czas ją z uwaga ogląda.
- Różne mecze, ale Cracovia zajmuje w nich czołowe miejsce – mówi. - Mam ogromny sentyment do tego klubu, on dał mi szansę zaistnienia w ekstraklasie. Gdy coś idzie nie po myśli „Pasów”, wraz z synem Dawidem wymieniamy gorzkie uwagi. Największa zmiana w stosunku do czasów, w których ja grałem? Jest bardzo dużo obcokrajowców, ale to tendencja większości klubów. Za moich czasów przewinęło się zaledwie kilku. Trener Michał Probierz robi dobrą robotę, Puchar Polski i Superpuchar o tym świadczą. Szkoda mi tylko tych młodych. Gdzie oni mają grać? Bardzo podoba mi się Karol Niemczycki który wszedł do ekstraklasy bez kompleksów. Ale wielu młodych nie pokazuje się. Szkoda mi na przykład Adama Wilka, powinien się gdzieś ogrywać. Dobry jest przepis o młodzieżowcu, przynajmniej niektórzy zaistnieją. Choć, gdy ja grałem, nikt nie dawał nam miejsca na boisku za darmo.
Teraz Pawlusiński ma to miejsce w IV-ligowej Unii Turza, którą równocześnie trenuje. - Zrobiłem uprawnienia UEFA B, mogę szkolić młodzież i praca z młodzikami daje mi dużo satysfakcji – zaznacza. - Awansowaliśmy do III ligi wojewódzkiej. W przyszłości nie obraziłbym się na pracę z seniorami, ale jestem zadowolony z tego, co mam.
- Żona Marcina Najmana. Kim jest piękna Julita? ZDJĘCIA
- Sławomir Peszko na imprezie u Piotra Żyły! MEMY
- Joanna Jędrzejczyk prywatnie. Pozuje w skąpym bikini
- Historyczny moment. Cracovia ma już nową bazę treningową!
- Małopolska Jedenastka Roku 2020. Zdecydowana przewaga Cracovii
- Oceniamy piłkarzy Wisły za jesień 2020
