Gdy usługa zacznie działać, będziemy mogli np. w czasie spaceru połączyć się z internetem za pomocą telefonu komórkowego czy laptopa. Tzw. punkty hot-spot mają się pojawić w co najmniej 26 miejscach. Obejmą m.in. całe kwartały ulic, place, parki, pętle autobusowe i tramwajowe. To jeden z projektów, który mieszkańcy wybrali w głosowaniu w budżecie obywatelskim. Ma być realizowany w latach 2015-2017 za 1,5 mln zł.
Urzędnicy przeliczyli się jednak co do możliwości potencjalnych operatorów sieci. Przetarg na jej stworzenie ogłosili w marcu. Oferty nakazano złożyć do 15 kwietnia, a usługę uruchomić do 30 czerwca. Chętne firmy od razu zaczęły jednak słać pisma do urzędu, że termin jest zbyt krótki.
- W wyniku pytań, które wpłynęły od wykonawców, i wychodząc naprzeciw ich oczekiwaniom, wprowadziliśmy zmiany w warunkach przetargu - informuje Grzegorz Żych, dyrektor magistrackiego wydziału informatyki. - Przesunięty został termin składania ofert na 15 maja. Termin uruchomienia usług to 90 dni od zawarcia umowy
Przez to spodziewany termin uruchomienia darmowego internetu został przesunięty na 1 września. Usługa nie będzie więc promować miasta w czasie wakacji, gdy zjadą do nas tysiące turystów.
Co prawda miejskie hot-spoty w Krakowie już istnieją, ale nie jest ich dziś zbyt wiele. Co więcej, działają głównie w budynkach szkół, bibliotek, urzędów oraz w siedzibach zaledwie trzech z 18 rad dzielnic i w Sukiennicach. Na otwartej przestrzeni znajdują się w Ogrodzie Doświadczeń w Czyżynach, parku Skalskiego i przy pl. Wszystkich Świętych.
Nowe punkty mają objąć m.in. tereny wzdłuż pierwszej obwodnicy miasta (rejony największych srzyżowań), bulwar Czerwieński, pętle w Cichym Kąciku, Małym Płaszowie i Bronowicach, rejon Błoń, fragment parku Jordana, a nawet Lasku Wolskiego. Ale firmy, które będą się starać o wykonanie tego zadania, mogą też przedstawić oferty na dodatkowe punkty hot-spot, za które dostaną lepszą ocenę w przetargu. To np. okolice Hali Targowej, Mały Rynek czy pętla Czerwone Maki. Dodatkowych lokalizacji jest 11.
Darmowy internet będzie działał tylko trzy lata. - Jeśli się sprawdzi, rozważymy kontynuowanie tego projektu - zapowiada Filip Szatanik, wicedyrektor biura prasowego magistratu.
Problemem może być jednak sprzeciw firm telekomunikacyjnych, które sprzedają takie usługi. Jak twierdzi magistrat, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów w swojej opinii stwierdził, że gminy nie powinny ich wyręczać.
Źródło: Gazeta Krakowska