- Ciężko oglądać mecz z perspektywy telewizora mimo że mam dostęp też dostęp do kamery taktycznej – mówi szkoleniowiec „Pasów”. – Byłem w stałym kontakcie ze sztabem, na pewno nie jest to proste, ale cała grupa osób wykonała naprawdę dobrą pracę. Druga połowa meczu z Jagiellonią i mecz z Górnikiem przyniosły nam cztery punkty. Czasem jest sytuacja losowa i my jako cała drużyna musieliśmy się do tego dostosować.
Wirus pognębił Kroczka
Trenera zmógł wirus.- Jeszcze w sobotę przed meczem z Jagiellonią prowadziłem trening, a potem rano wstałem i miałem 40 stopni gorączki – mówi trener. – Jeśli chodzi o odbiór zespołu, to nic się nie zmienia. Jesteś w domu, dzień w dzień podsumowujemy działania treningowe, planujemy, pracujemy razem 11 miesięcy ze sztabem, z większością zawodników, wiele działań odbywa się automatycznie, wiemy, kiedy będzie dzień z największym obciążeniem, a kiedy zejdziemy z obciążeń. Struktura jest dobrze wypracowana. Mam kompetentnych trenerów w sztabie, nie miałem więc obaw, że sobie ktoś nie poradzi.
Czy w najbliższym meczu z powodu choroby może kogoś zabraknąć?
- W dalszym ciągu borykamy się delikatnymi problemami jeśli chodzi o wirusy – mówi trener. - Ravas jest w domu, doznał ponownej gorączki, wirus nas nie odpuszcza i Ravasa nie będzie. Nie będzie też Patryka Janasika, u którego po zderzeniu pojawił się krwiak. Ciężko doprowadzić go do meczu, reszta jest przewidziana do grania.
Debiut Perkovicia?
Z nowych nabytków „Pasów” na razie do podstawowego składu wskoczył Gustav Henriksson. Jakie są szanse, że ostatni transfer Cracovii czyli Mauro Perković jest przystosowany do gry od 1 minuty?
- Jest z nami treningowo już drugi mikrocykl – mówi Kroczek. - Poznał zdecydowanie więcej zasad, jego sytuacja jest inna niż z Gustavem Henrikssonem, który musiał wejść do gry z dnia na dzień. Na pewno jest to zawodnik o dużym potencjale, mogący grać na dwóch pozycjach. Możemy się go spodziewać w najbliższym spotkaniu. Nie wiem, czy od 1 minuty, czy z ławki. Martin Minczew, który też do nas dołączył to też zawodnik o dużym potencjale, a rywalizuje z dobrymi zawodnikami – Ajdinem, Benem, Mickiem, Filipem Rózgą, Kacprem Śmiglewskim. Każdy musi walczyć o swoje, są to jakościowi piłkarze. W działaniach transferowych wytrzymaliśmy napięcie, ruchy są dobre, a oczywiście zweryfikuje je jeszcze sezon.
Być może zadebiutuje Perković. A co dzieje się z tym, który do niedawna trzymał defensywę „Pasów”, czyli z Kamilem Glikiem?
- Dochodzi do siebie w ekspresowym tempie, patrząc na jego kontuzję, czyli zerwane więzadła – oznajmia Kroczek. – To się kojarzy z dłuższą absencją. Zaczął już zajęcia z piłką, ze zmianami kierunku biegu. Jest zdeterminowany, liczymy, że jak najszybciej. Będzie miał konsultacje z lekarzem, który wyda opinię, kiedy możemy mu zaaplikować następne obciążenia.
"Pasom" trudno wygrywać u siebie
„Pasom” średnio wiedzie się w tym sezonie na własnym boisku – wygrały tylko 3 mecze na 12 możliwych. Z kolei też nie przegrywają zbyt często, głównie remisują – aż 6 takich rezultatów na boisku przy ul. Kałuży świadczy o tym dobitnie. Dlaczego krakowianom wiedzie się gorzej na własnym stadionie?
- Jednoznacznej odpowiedzi na to nie znajdziemy – mówi szkoleniowiec Cracovii. - Każdy ma swoją teorię. Drużyny przeciwne mają inną strategię grając u nas niż wtedy, gdy grają u siebie, są bardziej ostrożne jeśli chodzi o atak, to powoduje, że musimy szukać kolejnych rozwiązań, by złamać blok obronny rywali. Nie zrobiliśmy tylu punktów ile byśmy chcieli rekompensujemy to sobie na wyjazdach, jesteśmy 2. drużyną pod tym względem. Widzimy jak zachowuje się zespół na treningach, meczach. Nie ma diagnozy, ale powtarzam, główną przyczyną jest to, że rywale są bardziej zachowawczy, nikt nas nie traktuje już jako zespołu, który gra o przetrwanie.
Radomiak dwukrotnie w tej rundzie ratował remisy u siebie w meczach ze Śląskiem i Widzewem, strzelając gole w ostatniej chwili. Potrafił też wygrać z Legią. Tak więc trzeba uważać na ten zespół. Zaszło w nim w zimie sporo zmian -
10 piłkarzy przyszło, kilku odeszło.
- Radomiak przyzwyczaił sympatyków do tego, że ma rotacje w składzie co pół roku – mówi Kroczek. - Odchodzi jakościowa grupa piłkarzy, ale przychodzi też jakościowa. Indywidualny potencjał tej drużyny oceniam wysoko. Zmiany nie pozwalają na stabilizację, ale jest lepiej z kolejki na kolejkę. Na pewno ten zespół jest bardziej intensywny w stosunku do tego, co było. Czeka nas ciekawe widowisko.
Cracovia gra systemem 3 – 4 – 3, ale czasem robi odstępstwa od tej reguły.
- Mamy dobrze dopracowany ten system więc nie ma pokusy, by go zmieniać, ale czasem go modyfikujemy – zaznacza szkoleniowiec Cracovii. - Bierzemy pod uwagę to, jak zachowuje się rywal, ale skupiamy się na sobie. Nasze działania muszą być zrozumiałe dla zawodników. Często stosujemy model czwórkowy, wpuszczając zawodników ofensywnych.
A jak jest z limitem 3000 minut jeśli chodzi o grę młodzieżowców, czy Cracovia go wypełni? – Sami widzimy, że ta runda jeśli chodzi o wybór młodzieżowców jest bardziej obfita jeśli chodzi o minuty, rozpoczynamy nawet dwoma młodzieżowcami, kolejni są na ławce – podkreśla Kroczek. – Coraz więcej minut ma Bartek Biedrzycki, Fabian Bzdyl coraz lepiej funkcjonuje, Filip Rózga zaczyna mecze z ławki, ale nie zapominamy, jaki jest potencjał u tego zawodnika. Kacper Śmiglewski mocno naciska na naszych napastników. W przyszłym sezonie ten przepis znika. Miejsce trzeba będzie wywalczyć, a nikt nie dostanie go z automatu, co mnie cieszy, bo uważam, że powinni grać najlepsi. Limit musi zostać zrealizowany, nie mam obaw, że tak nie będzie.
