Panie Grzegorzu na początek gratulujemy wyboru. Czy spodziewał się Pan wygranej?
Dziękuję bardzo. Myślę, że bardzo mało jest prezesów ogólnopolskich związków sportowych z niewielkich środowisk. Jest to dowód na to, że nawet będąc z Gorlic, można osiągnąć sukces. Druga rzecz jest taka, że o Gorlicach mówiono bardzo dobrze. Wszystkie informacje o tym, że gorliczanin został szefem Polskiego Związku Zapaśniczego, oglądnęło na portalach w telewizji i gazetach internetowych ponad 180 tysięcy osób. Tak, że nazwa Gorlice była wymieniana bardzo często. Myślę, że spodobał się mój program i dlatego zostałem wybrany, a skierowany on jest do tej bazy podstawowej.
Pana kontrkandydat Andrzej Supron uzyskał mniej głosów. Czy po „zapaśniczemu położył go Pan na łopatki”?
No nie użyłbym takiego słowa, bo był tak wielkim mistrzem i nie byłbym w stanie „położyć go na łopatki”. Wygrałem ten etap rywalizacji z Andrzejem. Podaliśmy sobie ręce i będziemy razem współpracować. Gorliczanie pamiętają go, bo bywał u nas. Nie wyobrażam sobie naszego środowiska bez Andrzeja Suprona. Będzie on bardzo dobrym ambasadorem marki Polskie Zapasy, którą chcemy stworzyć i promować. Nasza kampania i wybory odbywały się z zasadami fair-play. Razem z Andrzejem udało się nam uspokoić niepotrzebne nerwy w tym okresie.
Przed Panem cztery lata dowodzenia polskimi zapasami. Jakie stawia sobie Pan najważniejsze zadania na ten okres?
Chcemy przemodelować strukturę organizacyjną związku. Nie możemy tutaj mówić o żadnej rewolucji, a raczej ewolucji. Wiemy, czego nam brakuje, mieliśmy sukces na olimpiadzie w postaci brązowego medalu, ale ten medal nie przysłania nam błędów, jakie były i są. Analiza pokazała nam, że mamy sukcesy w grupach młodzieżowych, ale już brakuje ich w seniorach. Musimy właśnie dla grup młodzieżowych stworzyć takie warunki, aby mogli godnie trenować i otrzymywać kontrakty. To jedno z wielu zdań.
Czy znajdzie się w planach związku miejsce dla Gorlic?
Znajdzie się miejsce dla wszystkich takich niewielkich miast jak Gorlice, a nawet jeszcze mniejszych. Gorlice słynęły z zapasów jak, chociażby z nieżyjącego śp. Krzysztofa Kowalskiego. Gorlice są przykładem braku zainteresowania ze strony związku. Nawet mi zarzucano, że kandyduję z Gorlic, gdzie nie ma teraz zapasów. Myślę, że zapasy w Gorlicach się odbudują i będziemy się cieszyć z sukcesów gorlickich zapaśników. Będę też robił wszystko, żeby tak się stało.
Czy będzie Pan kierował zapasami z Gorlic?
Kierowanie z Gorlic, to jest tak jak sterowanie samolotem na odległość. Będę musiał pogodzić życie rodzinne w Gorlicach i Wysowej, gdzie będę nabierał sił w moim Chutorze po stresie. W Warszawie mam stworzone warunki i myślę, że się uda to wszystko poukładać.
Kto pierwszy złożył Panu gratulacje?
Żona zrobiła mi miłą niespodziankę, bo przyjechała do Warszawy z przyjaciółmi i pierwsze gratulacje były od niej, a później od wielu znajomych z Polski i z zagranicy.
Rozmawiał Marek Podraza
Osiągnięcia
1974-1978 - zawodnik w Budowlanych Olsztyn
1978-1981 - zawodnik GKS Glinik Gorlice, IV miejsce na MP w 1979
1989 - zostaje sędzią międzynarodowym, ale władze PZZ pismem do FILA anulowały jego nominację
1992 - ponownie zostaje sędzią międzynarodowym
1996 - sędzia IO w Sydney
2000- 2002 - wiceprezes PZZ ds. sędziowskich
2000 - 2008 - członek Zarządu PZZ
2004 - sędzia IO w Atenach
2008 - sędzia IO w Pekinie
2009 - instruktor FILA
2012 - sędzia IO w Londynie
2013- 2015 - prezydent Europejskiej Komisji Sędziowskiej i wiceprezydent Światowej Komisji Sędziowskiej
2016 - niezależny obserwator IO w Rio de Janeiro