O tym, że mieszkańcy powiatu gorlickiego mają otwarte serca przekonaliśmy się nie raz. Dzisiaj udowodnili, że są skłonni do ciężkiej, charytatywnej pracy. Nie spodziewaliśmy się, że na nasz apel skierowany drogą pantoflową do gorlickich środowisk strażackich, ale też sąsiadów, znajomych i rodziny Mariusza sprawi, że przy magazynie zjawi się aż tyle osób chętnych do pomocy. Dziękujemy!
Każde ręce były ważne, bo jedni rozpakowywali wypełniony po brzegi magazyn w MPGK w Gorlicach, inni podając sobie z rąk do rąk worek po worku, utworzyli łańcuszek, który kończył się przy kabinie potężnego tira. Świetnie zorganizowani w swojej pracy w godzinę przerzucili z magazynu na naczepę samochodu kilkanaście ton odzieży.
Szafowanie w powiecie gorlickim udało się dla Wiktorii Wróbel, tak samo zresztą jak dla Madzi Piecuch i Maciusia Bogonia. Do tej pory ich organizatorką była Monika Rachel, szefowa Koła Gospodyń i Gospodarzy Wiejskich w Męcinie Wielkiej. To od niej zaczerpnęliśmy pomysł i kontakt do Marioli Szewczyk, prezeski Fundacji Po Pierwsze z Katowic, która przyjechała po odbiór odzieży. Tym razem jednak wszystkie siły akcji skoncentrowały się na pomocy 33-letniemu gorliczaninowi - Mariuszowi Mrukowi, który wymaga rehabilitacji po wypadku komunikacyjnym.
Mariusz Mruk z Gorlic ma 33 lata. 15 sierpnia tego roku Mariusz wracał z przejażdżki na motocyklu. W tym samym czasie jadący z naprzeciwka drugi motocykl typu skuter zajechał mu drogę. Pamięta tylko tyle, potem stracił przytomność.
Natychmiast został przewieziony do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Tarnowie. To tam zdiagnozowano u Mariusza złamanie drugiego kręgu szyjnego, łopatki, lewego obojczyka, liczne złamania żeber, złamanie kręgów odcinka piersiowego kręgosłupa, z czego złamania dwóch z nich miały charakter niestabilny. Mariusz miał też poważne obrażenia wielonarządowe. Na Oddziale Intensywnej Terapii był do 27 sierpnia, bo lekarze przed operacją kręgosłupa czekali na wchłonięcie się krwiaków wewnętrznych spowodowanych upadkiem. Tam też wykryto u niego mikropęknięcie aorty.
28 sierpnia gorliczanin przeszedł poważną operację kręgosłupa, podczas której lekarze z Kliniki Neurochirurgii w Tarnowie ustabilizowali kręgi piersiowe kręgosłupa. Już 11 września przeszedł kolejną operację w Oddziale Chirurgii Naczyń szpitala im. Jana Pawła II w Krakowie, gdzie zoperowano mu pourazowy tętniak rzekomy aorty piersiowej.
20 września Mariusz został przewieziony do Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej „RehStab” w Limanowej. Przyjęty na Oddział Rehabilitacji Neurologicznej z porażeniem kończyn dolnych, bez czucia powierzchniowego i głębokiego poniżej poziomu zoperowanego złamania, walczy o swoją sprawność. Nie daje za wygraną, nie ociąga się. Na ćwiczeniach spędza całe godziny, przede wszystkim, by usprawnić mięśnie rąk i uniezależnić się od innych choćby w przemieszczaniu się z wózka na łóżko, czy odwrotnie.
Mariusz zaraz po szkole średniej – technikum elektronicznym w Zespole Szkół nr 1 w Gorlicach, sposobu na przyszłość szukał za granicą – w Anglii i w Niemczech. Jakiś czas temu zdecydował, że wraca do kraju. W chwili wypadku był zatrudniony na stażu w firmie montującej systemy fotowoltaiczne i klimatyzacje. Staż skończył się jednak, a po wypadku Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych wydał decyzję o znacznym stopniu niepełnosprawności dla Mariusza na kolejne cztery lata.
Dzisiaj wiadomo już, że na ten moment gorliczanin bez prawa do renty, będzie skazany na świadczenie socjalne. Może liczyć na wsparcie ze strony babci i mamy, które są już emerytkami oraz siostry, z którymi mieszka, ale też Natalii – swojej dziewczyny. Zanim jednak wróci do domu, konieczne jest dostosowane go do potrzeb Mariusza. Pięknie odnowiony dom, wymaga wybudowania podjazdu z odpowiednio szerokimi drzwiami, a wyremontowana w tym roku łazienka – modernizacji wejścia, brodzika i toalety, z których mężczyzna mógłby bezpiecznie i swobodnie korzystać. Wtedy będzie mógł wrócić do domu i swobodnie się po nim poruszać. Nie bez znaczenia jest też kontynuacja rehabilitacji.
Dzisiaj akcja Szafowanie dla Mariusza miała mieć swój finał, ale na fundacyjnego tira udało się zapakować tylko część zgromadzonej odzieży, którą zbieraliśmy w gorlickich szkołach podstawowych, ale też od indywidualnych osób. Każdy dostarczony przez Was kilogram, to złotówka na konto Mariusza Mruka. Żaden się nie zmarnuje. Wiemy to! Prezeska Fundacji Po Pierwsze - Mariola Szewczyk obiecała nam dzisiaj, że do Gorlic dotrze drugi transport po odzież zgromadzoną na rzecz Mariusza. Dziękujemy!