Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do rozpoczynających studia

prof. Ryszard Tadeusiewicz
Mamy początek roku akademickiego. W całej Polsce w setkach uczelni rozbrzmiewa radosne "Gaudeamus". Tysiące młodych ludzi ze wzruszeniem odbierają indeksy i rozpoczynają wybrane studia.

Każdy z tych młodych studentów przynosi na uczelnię swoje marzenia. Studia mają mu dać mądrość oraz wiedzę. Mądrość potrzebną do tego, żeby w przyszłości należał do elity polskiej inteligencji. Wiedzę konieczną do tego, żeby pełnił w społeczeństwie określoną rolę: informatyka, prawnika, inżyniera, lekarza, bankowca…

Czy te marzenia o mądrości i o karierze się spełnią? Niestety, nie wszystkie.

Nie każde oferowane studia są bowiem drogą do wiedzy i nie każdy dyplom otwiera drogę do sukcesów. Uczelnie są różne, lepsze i gorsze, a na każdej z nich są różne wydziały. Jest ich obecnie tak dużo, że kandydatowi na studia często trudno się zorientować, gdzie oferowana jest prawdziwa mądrość i wiedza, a gdzie jest tylko pozoranctwo. Skutkiem tej dezorientacji są częste błędy przy wyborze uczelni, a także nietrafne decyzje w sprawie kierunku studiów.

Kiedy byłem rektorem Akademii Górniczo-Hutniczej, napisałem w informatorze dla kandydatów na studia:
"To, czy uda Ci się podjąć trafną decyzję przy wyborze kierunku studiów, przesądzi o tym, czy będziesz zadowolony z tego, co będziesz musiał robić - systematycznie, dzień po dniu - przez niewyobrażalną dla Ciebie dzisiaj ilość czasu - aż do emerytury".

I nieco dalej rozwinąłem ten temat, pisząc: "Twój dzisiejszy wybór w znacznym stopniu zadecyduje także o tym, czy Ty i Twoja przyszła Rodzina należeć będziecie do osób zamożnych i zadowolonych z życia, czy też troski materialne przesłaniać Ci będą ciekawsze aspekty, zmuszając do codziennego odpowiadania na trudne i gorzkie pytanie: jak przeżyć do końca kolejnego miesiąca".

Kiedy przestałem być rektorem, informator AGH zmieniono. Ale, moim zdaniem, przytoczona sentencja pozostała aktualna! Wybierając nierozważnie uczelnię i kierunek studiów można bowiem wcale nie uzyskać tej mądrości i tych kwalifikacji, których się oczekuje.

Dlaczego tak się dzieje?

Głównie z tego powodu, że składnikiem współczesnego szkolnictwa wyższego stała się walka o studentów. Pieniądze przychodzą na uczelnie w zależności od liczby studentów, a nie w zależności od tego, czy są oni dobrze uczeni. Nie mają też znaczenia badania, czy to, czego się uczą, przydaje im się w życiu. Liczy się ilość i tylko ilość.

Przyjęcie jak największej liczby studentów uczelniom sowicie się opłaca, natomiast z jakości absolwentów nikt ich nie rozlicza. No więc przyjmuje się (także na bardzo dobre uczelnie!) obok tych najlepszych - także kandydatów słabo przygotowanych oraz mniej zdolnych. Po prostu obniża się kryteria kwalifikacji. Tak robią wszyscy.

Przyjmowanie słabych kandydatów skutkuje jednak tym, że bardzo trudno jest im potem przekazać dużą ilość najbardziej zaawansowanej wiedzy. Przy ograniczonej sumarycznej liczbie godzin nauczania na studiach (uczelnie mają w tym zakresie bardzo rygorystyczne wytyczne, których muszą się trzymać!) - nie da się przekazać zbyt wiele wiadomości. Tymczasem zasoby wiedzy we wszystkich dziedzinach rosną w zastraszającym tempie. Przekazanie tak dużej ilości wiedzy w krótkim czasie jest trudne. Zwłaszcza wtedy, gdy trzeba dodatkowo uzupełniać wiedzę studentów w zakresie tego, co powinna była im dać szkoła średnia - ale nie dała. Trudno jest też uczyć o najnowszych osiągnięciach nauki światowej (z natury bardzo skomplikowanych i trudnych!) studentów o ograniczonych (mówiąc oględnie) zdolnościach.

Nie oszukujmy się! Skoro w Polsce studiuje obecnie ponad połowa wszystkich maturzystów, to nie wszyscy są geniuszami!
Dążenie do maksymalizacji liczby studentów powoduje też, że uczelnie stosują obecnie agresywny marketing. Nie liczą się z kosztami! Na nowoczesne wyposażenie laboratorium studenckiego może zabraknąć pieniędzy, ale na baner reklamowy fundusze się znajdą. Może nie być pieniędzy na wydanie podręczników, ale broszury reklamowe drukuje się w wielkich nakładach.
Niestety, podobnie jak przy promocji piwa czy proszku do prania - to, co się mówi, pisze i pokazuje w reklamach, nie zawsze znajduje potwierdzenie w faktach. Tylko że pomyłka w wyborze piwa czy proszku do prania skutkuje jedynie niesmakiem lub niedopraniem - natomiast uwierzenie w niezbyt uczciwą reklamę uczelni może skutkować nieudanym życiem.

Dlatego gratulując wszystkim nowo przyjętym studentom upragnionego indeksu, zachęcam ich do tego, żeby pierwsze tygodnie pobytu na uczelni poświęcili na dokładne przyjrzenie się temu, jak w praktyce wygląda realizacja zapowiedzi z reklam. W szczególności trzeba sprawdzić, w jakim stopniu to, co uczelnia daje, odpowiada temu, czego oni potrzebują i oczekują.
Bo lepiej przenieść się na inne studia lub na inną uczelnię, niż poświęcić najlepsze lata życia na pozorowaną naukę na źle prowadzonym kierunku studiów, kończących się bezwartościowym dyplomem.

Pamiętajmy o tym!

Autor: biocybernetyk, automatyk, prof. dr hab. inż., trzykrotny rektor AGH, członek wielu organizacji krajowych i zagranicznych, m.in. PAN, PAU, Rosyjskiej Akademii Nauk Przyrodniczych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska