Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dobrzy ludzie dali im nadzieję: na nowy dom, ale i nowe życie [ZDJĘCIA, WIDEO]

Katarzyna Gajdosz-Krzak
Katarzyna Gajdosz-Krzak
Tydzień po pożarze, w którym sześcioosobowa rodzina z Bukowca straciła dach nad głową, na ich ziemi stanął domek holenderski - dar od naszego Czytelnika. Brończykowie mogą zaczynać od nowa

Mirosław Brończyk dokładnie tydzień temu stał bezradnie, patrząc, jak ogień zabiera mu cały dorobek życia. Czuł, że wraz z domem traci nadzieję. Nie sądził, że uda się ją odbudować w kilka dni. W sobotę nasz Czytelnik podarował jego rodzinie tymczasowy dom.

Mirosław i Ewelina Brończykowie z Bukowca dbali o swój stary, drewniany dom. Kupili piec i kaloryfery, które zmierzali zainstalować. Mieszkali razem z dziadkiem Franciszkiem i trzema synami: Jakubem (12 l.), Klaudiuszem (10 l.) i Emilem (6 l.). Cieszyli się, że jest 500 plus, bo dzięki temu mogli zaoszczędzić na centralne ogrzewanie. Niestety, tydzień temu w pożarze chatki spłonął dopiero co zakupiony piec i kaloryfery. Spaliło się dosłownie wszystko. Strażakom udało się jedynie nie dopuścić, by ogień zajął stodołę. Ocalały zwierzęta, które dają rodzinie utrzymanie.

- Nie sądziłam, że naszym losem przejmie się tyle osób. Jesteśmy wszystkim bardzo wdzięczni za pomoc -mówi Ewelina Brończyk. Płacze, wchodząc do swojego nowego mieszkania.

Od pożaru nie upłynął jeszcze tydzień, a na działce Brończyków stanął domek holenderski. To tymczasowe rozwiązanie, ale dzięki niemu rodzina będzie mogła zostać na swoim gospodarstwie, do czasu odbudowy domu. Na tym, z uwagi na konieczność doglądania zwierząt, najbardziej im zależało.

Autor: Katarzyna Gajdosz

Gmina nie była im w stanie zapewnić lokalu zastępczego na terenie Bukowca, oferowała mieszkanie dużo dalej. Brończyków tymczasowo pod swój dach przyjął najbliższy sąsiad. Tydzień spędzili u niego w Jamnej, która leży już na terenie powiatu tarnowskiego i gminy Zakliczyn.

Problem lokalowy rozwiązał Artur Korczyński, przedsiębiorca z Chełmca. Zaoferował Brończykom domek holenderski. Przyjechali, wybrali, a on już w sobotę postawił go na ich działce.

- Sam nie wiem, kto bardziej się cieszy. Czy rodzina, czy ja, że mogłem pomóc - mówi „Gazecie Krakowskiej” Artur Korczyński.

Nie tylko ofiarował domek, ale i w pełni go wyposażył. Jest lodówka, piekarnik, meble, łóżka, nawet plazmowy telewizor.

- Teraz tylko trzeba domek docieplić, doprowadzić prąd i wodę i można się wprowadzać - cieszy się pan Mirosław i w końcu uśmiech pojawia się na jego twarzy. - Powoli wraca mi nadzieja, że nie wszystko straciliśmy i nasz dom uda się odbudować - mówi.

Każdy, kto chciałby w tym pomóc, może zasilić konto, jakie specjalnie na ten cel uruchomił Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Korzennej - 80 8797 1026 0020 0296 1651 0001 (dla przelewów z zagranicy POLUPLPR, PL 80 8797 1026 0020 0296 1651 0001). Za pośrednictwem GOPS również można kierować wszelką inną pomoc dla pogorzelców.

Nasi Czytelnicy oraz sąsiedzi z pobliskich miejscowości już odpowiedzieli na apel o pomoc, dostarczając Brończykom niezbędne: odzież, buty, pościel, środki czystości.

- Dotarli do nas z pomocą nawet ludzie z Poznania - opowiada pani Ewelina. - Tylu kosmetyków, to ja w życiu nie miałam. Chłopcy mają nowe buty i ubrania. Dostaliśmy chyba więcej, niż mieliśmy - stwierdza, dodając, że nie śmie prosić o nic więcej. Ale rodzina wciąż potrzebuje pomocy. Sami nie będą w stanie odbudować domu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska