W sobotę, 4 listopada, przed niedokończoną budową stadionu miejskiego przy ul. Kilińskiego 47 w Nowym Sączu zgromadziła się grupka mieszkańców miasta. Mieli ze sobą grilla, na którym upiekli kiełbaski i rozdawali je przechodniom. Natomiast na ogrodzeniu placu budowy przywiesili transparent łudząco podobny do tych, które można zobaczyć w miejscach miejskich inwestycji. Tyle, że napis głosił: „Przepraszamy za utrudnienia pracujemy dla siebie! Ludomir Handzel Koalicja Nieudaczników”. Po jego obu stronach zawisły pogrzebowe szarfy, a na nich napisano „Z ostatnim pożegnaniem Blackirdowi Zadłużeni Mieszkańcy Nowego Sącza”. W ten sposób, dzień po planowanym terminie otwarcia stadionu, wyrazili swoje niezadowolenie z prowadzenia miejskiej inwestycji. W czasie trwania akcji pod stadion podjechali funkcjonariusze Straży Miejskiej w Nowym Sączu. Próbowali ściągnąć z ogrodzenia transparent i szarfy. Mieszkańcy jednak na to nie pozwoli, a strażnicy odjechali.
Jak się okazuje, na tym straż miejska nie poprzestała. Trzech uczestników tego wydarzenia otrzymało wezwania na komendę w związku z prowadzonym postępowaniem dotyczącym wydarzeń z 4 listopada. Ich personalia udało się ustalić funkcjonariuszom na podstawie dostępnych w mediach i internecie materiałów z przeprowadzonej przez mieszkańców akcji.
- Tego dnia na ul. Krańcowej w Nowym Sączu zostały powieszone na ogrodzeniu bez zgody zarządcy obiektu baner oraz wstążki. To wykroczenie z art. 63 a Kodeksu wykroczeń. W tym przypadku maksymalna wysokość mandatu to 500 zł – mówi Paweł Mróz, zastępca kierownika zespołu Straży Miejskiej w Nowym Sączu.
Jak wyjaśnia interwencja, jak i wszczęte przez Straż Miejską w Nowym Sączu postępowanie to pokłosie zgłoszenia jednego z mieszkańców miasta, który osobiście stawił się w komendzie i złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia wykroczenia.
W czwartek, 18 listopada, w charakterze świadka miał zostać przesłuchany jako pierwszy radny miejski z klubu Prawa i Sprawiedliwości Michał Kądziołka.
- Spotkanie został spontanicznie przygotowane przez mieszkańców i to oni mnie na nie zaprosili. Jako miejski radny poczułem się w obowiązku tam być. Teraz musimy się z tego tłumaczyć – zaznacza Michał Kądziołka. - To może rodzić skojarzenia z najgorszymi praktykami i ograniczeniami wolności słowa w systemach autorytarnych. To znamy z historii.
Radny podkreśla, że ma podstawy twierdzić, iż w Nowym Sączu zagrożona jest wolność słowa i możliwość swobodnego wyrażania swoich opinii.
- Prezydent Ludomir Handzel blokuje radnych i mieszkańców w mediach społecznościowych, by nie zadawali mu niewygodnych pytań. Prezydent przyzwyczaił nas do tego, że w ostatnimi czasy ucieka z sesji rady miasta, bo nie chce odpowiadać na merytoryczne pytania – wskazuje Kądziołka.
Radny miejski zauważa, że banery i plakaty chwalące prezydenta Nowego Sącza wiszą na majątku miejskim, choć nie wszyscy mieszkańcy się na to godzą. Zapowiada również, że podobnych akcji, jak pod stadionem może być więcej.
- Nie dam się zastraszyć. Dotarliśmy do wyroku sądu, który w podobnej sprawie, wyraźnie podkreślił, że wolność słowa gwarantowana przez przez Prawo konstytucyjne jest ponad prawem administracyjnym – mówi Kądziołka. - Nie pozwolimy ograniczyć wolności słowa. Nowy Sącz to my - mieszkańcy, a nie prywatny folwark prezydenta Ludomira Handzla.
Ostatecznie radny Kądziołka nie został przesłuchany. Jego pełnomocnik złożył bowiem wniosek o przekazanie prowadzenia postępowania Komendzie Miejskiej Policji w Nowym Sączu, gdyż zachodzi podejrzenie, że Straż Miejska w Nowym Sączu może być nieobiektywna.
- Taki prywatnie jest Marcin Janusz, srebrny medalista Igrzysk Olimpijskich
- Tak mieszkają Sławomir i Kajra. To ich urocze gniazdko w Małopolsce
- Darek kocha motoryzację. W garażu ma lincolna z 1974 roku o wadze ponad 2 ton
- Mural „Matki Sybiraczki” odsłonięty. W uroczystości wzięły udział setki uczniów
- Ten serial to hit. Kręcono go w słynnej wiosce romskiej w Maszkowicach