Panie spotykają się w salonie, popijają herbatę, kawę, plotkują, oglądają telewizję, obgadują panów. Nikt nigdzie nie spieszy się.
Pani Krysia, jedna ze stałych klientek, jak zwykle, zażyczyła sobie maseczkę i delikatny makijaż. Pani Ola wybiera kolor lakieru. Beż, róż to nie dla niej. Koniecznie ma być ostry: zielony, niebieski, fiolet. A pani Roma nienawidzi siebie, jeśli ma włosy nieufarbowane.
Pan Janek, rodzynek w tej ekipie, przyznaje się, że lubi ładnie wyglądać. Na maseczki i relaksujący masaż twarzy zawsze jest gotowy. - Taki wypoczęty po nim jestem i wydaje mi się że nawet ładniejszy - śmieje się Jan. Większość pensjonariuszy DPS cierpi na choroby psychiczne.
A zaczęło się banalnie. Opiekunowie domu pomocy społecznej przy ul. Łanowej mieli wymyślić dla mieszkańców zupełnie coś nowego. Akceptowane były nawet najbardziej szalone pomysły. Marlena Ślęzak, opiekunka, która sama uwielbia się malować, modelować włosy, zaproponowała dyrekcji otwarcie salonu.
- Żeby panie nauczyły się dbać o siebie, używać kosmetyków, zwracały uwagę na swój wygląd, ale też by mogły zrelaksować się tutaj. Proszę mi uwierzyć, każda kobieta, nawet ta chora psychicznie, uwielbia przyjemny masaż twarzy, ładną fryzurę i wypiłowane paznokcie - mówi Marlena Ślęzak.
Otwiera salon dwa razy w tygodniu - we wtorek i czwartek od godz. 10 do 12. Ale o rozkładzie zapomina, gdy mieszkańcy mają zaplanowane wyjście do teatru czy kina. Z paniami z Łanowej nie ma żartów. Gdziekolwiek idą, muszą mieć zrobioną maseczkę oczyszczającą, makijaż i fryzurę rzecz jasna.
- Zawsze pytam, w czym pójdą na seans. Kolory cieni, szminki dopasowuję do ubioru - zdradza kosmetyczka. Klientki mogą wtedy kręcić się przed lustrem przez cały dzień. Krysia: Marlenko, mogę nie zmywać tych cieni na noc? Bo ja lubię być ładna, nawet gdy śpię.