Niepełnosprawnych sportowców media unikają. Telewizja Polska nie przewidziała relacji na żywo z igrzysk sportowców niepełnosprawnych. W jedynce znalazł się zaledwie 10-minutowy program informacyjny. Czy ich zmagania się z przeciwnikiem i własnym ciałem nie są ciekawe? A może pokutuje przekonanie, że to wstyd pokazywać ludzkie ułomności?
Tymczasem oni chcąc uprawiać sport, najpierw muszą znaleźć pracę, by mieć pieniądze na "fanaberie". Większość z nich wyjazdy na obozy kondycyjne, zgrupowania, zawody opłaca sama, poświęcając na to urlopy. W tym roku Polski Związek Sportu Niepełnosprawnych START dysponował 6 mln złotych. Musiało to wystarczyć na przygotowanie do igrzysk nie tylko dla olimpijczyków, ale także na sfinansowanie przygotowania niepełnosprawnych sportowców do innych zawodów, w tym także w dyscyplinach zimowych. Dla porównania ich zdrowi poprzednicy, których do Londynu wyjechało ponad 200, mieli na przygotowania blisko 300 mln złotych. Od 1972 roku niepełnosprawni sportowcy z letnich igrzysk przywieźli 565 medali! W tym czasie nasi zdrowi olimpijczycy zdobyli 145 medali.
Mistrzowie domowego triatlonu zmagający się codziennie na dystansie: lodówka, fotel, telewizor, skrzywią się twierdząc, że to nie są prawdziwi sportowcy. Wielu weekendowych amatorów rekreacji też zapewne przyzna im rację. Jeśli tak, to spróbujcie zaliczyć choć jedną z poniższych konkurencji.
Jeżeli umiesz pływać, to zwiąż nogi, przywiąż do stóp kilogramowy odważnik i przepłyń 100 metrów. Lubisz biegać? Przebiegnij sprintem 100 metrów z zawiązanymi oczyma. Ciekawe, czy uda ci się to zrobić, nie zbaczając z toru. Grasz w koszykówkę? Rzuć piłkę spoza trumny, czyli za trzy punkty, siedząc na wózku, który przy każdym ruchu rąk zachowuje się jak narowisty koń. Większość z was nie zdoła dorzucić do obręczy. Uważasz się za dobrego tenisistę? To siedząc na taborecie zaserwuj asa. Tylko uważaj, byś nie zleciał ze stołka za piłką . Wolisz sporty zimowe? Spróbuj biegać na nartach bez pomocy rąk i kijów.
Dla tych, którzy nie podołają żadnemu z tych zadań, proponuję łatwiejsze. Usiądźcie na wózek i spróbujcie dotrzeć do gabinetu prezydenta miasta, wojewody, marszałka. Nawet jeżeli jakiś cudem uda się wam pokonać wysokie progi i schody, to przed drzwiami ich gabinetów spostrzeżecie, że siedząc na wózku nie dosięgniecie klamki.
W szpitalu zlekceważono zgwałconą pacjentkę? Prokuratura sprawdza
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!