FLESZ - Nowe objawy COVID-19
W ciemnościach wtorkowej (16 lutego) nocy ratownicy medyczni Sądeckiego Pogotowia Ratunkowego musieli dotrzeć do oczekującej pomocy młodej kobiety przebywającej w położonym wysoko w górach Beskidu Sadeckiego domu w miejscowości Obidza w gminie Łącko.
Ambulans z ratownikami wyjechał z bazy, ale w Obidzy okazało się, że nie ma szans, by przez zaspy zdołał dotrzeć chociażby w pobliże domu, w którym przebywała pacjentka.
Kwadrans przed godzina dziewiętnastą medycy poprosili o pilną pomoc strażaków. Oficer dyżurny Stanowiska Koordynacji Ratownictwa Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu Krystyna Ogorzałek zleciła to zadanie najlepiej znającym teren i będącym najbliżej druhom z Ochotniczej Straży Pożarnej, który dysponują znakomitym małym samochodem terenowym.
Druhowie zabrali medyków do swojego land rovera i ruszyli w trasę. Niebawem okazało się, że nawet ten samochód nie poradzi sobie w tak ekstremalnie trudnych warunkach terenowych. Wspólnie zabrali więc niezbędny sprzęt oraz lekkie nosze i oświetlając trasę mocnymi latarkami pieszo ruszyli pod górę przez zasypany śniegiem las.
Na miejscu medycy stwierdzili, ze młoda kobieta musi możliwie najszybciej trafić do szpitala. Zabrali ja na nosze, zabezpieczyli przed mrozem i ruszyli w dół do miejsca, w którym utknął wóz strażacki. Nim szybko przewieźli pacjentkę do karetki Pogotowia Ratunkowego oczekującej przy jednym z gospodarstw w Obidzy. Po kilkunastu kolejnych minutach kobieta była już w szpitalu.
