- Wspiera mnie w tym sąsiadka. Na to wygląda, że tylko nam dwojgu zależy na tym miejscu - mówi 79-latek.
Mało kto dzisiaj pamięta, że krucyfiks przy ul. Bieżanowskiej to świadek dramatycznej historii. Drewniany krzyż postawili pod koniec XIX wieku mieszkańcy ówczesnej Starej Wsi, którzy cudem przeżyli epidemię cholery. Upamiętnia ofiary pomoru i jest dziękczynieniem za ocalenie od zarazy.
- Teraz ponadstuletni krzyż rozpada się na naszych oczach. Wygląda po prostu tragicznie - podkreśla Grażyna Fijałkowska, krakowska radna, która już kilka razy interpelowała w tej sprawie i zgłosiła wniosek o przeprowadzenie prac konserwacyjnych z budżetu miasta.
Starania mieszkańców i radnej popiera też miejski konserwator zabytków. - Pionowa bela krzyża jest zbutwiała, figura Chrystusa przez ponad rok wisiała na jednym ramieniu, bo drugie się oderwało - wylicza Elżbieta Wyszyńska z Oddziału Ochrony Zabytków Urzędu Miasta.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, jeszcze w tym roku krzyż zostanie poddany gruntownej konserwacji. Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu w Krakowie dopina ostatnie formalności z tym związane. Nadal nie wiadomo jednak, kiedy prace mogłyby się rozpocząć.
Elżbieta Wyszyńska mówi, że krzyż z Bieżanowskiej to jeden z wielu na liście oczekujących na konserwację. - W tym roku z miejskiej kasy uda się odnowić trzy obiekty, ale to ciągle kropla w morzu potrzeb. Dobrze, że chociaż tyle, bo Kraków przez ostatnie lata w ogóle nie przeznaczał pieniędzy na ten cel. A wystarczy kilkadziesiąt tysięcy co roku, by odnowić trzy, cztery pomniki czy kapliczki. To w skali miasta nie jest duża suma, a dzięki temu ratujemy ślady historii - podkreśla.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+