Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Droga przez park jak przez mękę

Halina Gajda
Halina Gajda
fot.Halina Gajda
Wystające korzenie, kamienie, podmyty mostek - to codzienność, z którą przychodzi się zmierzyć gorliczanom mieszkającym nad parkiem. Nie mają innego wyjścia, tędy jest najbliżej do miasta.

-Jak długo tak można żyć. Ile pism trzeba wysłać? Przecież można sobie tutaj zrobić krzywdę - mówi z goryczą Urszula Bochenek, mieszkanka ul. Biechońskiego. - Tylko obiecują, że będzie lepiej. A nic się nie zmienia - skarży się. Zaprasza urzędników na miejsce. - Niech tu przyjdą ze swoimi dziećmi, najlepiej takimi w wózku, i spróbują pokonać tę trasę - rzuca wyzwanie.

Asfaltową drogą można, ale jest znacznie dalej
Gorycz gorliczanki nie jest bezpodstawna. Zarówno ona, jak i kilkadziesiąt osób z Dukielskiej, Kwiatowej i Biechońskiego każdego dnia idzie do pracy, po zakupy i do urzędu ścieżką przez Górę Parkową. Pewnie, że mogliby asfaltem. Tyle tylko, że zejście przez park to jakieś półtora kilometra do centrum, asfaltówką - ponad trzy km... w jedną stronę.

Sprawa remontu wspomnianej ścieżki zapuściła brodę. - Parę lat temu ci z gminy ułożyli kawałek niby chodnika z kamieni, ale dla jednego człowieka jest za wąsko, nie mówiąc o tym, żeby jeszcze wózek z zakupami się zmieścił - opowiada kobieta.
Proszę za nami, pokażemy - mówią mieszkańcy.

Noga za nogą, byle się tylko nie potknąć
Błyskawicznie zbiera się grupa mieszkańców, jest nas kilkanaścioro. Na szczęście jest sucho. Droga ze szczytu w dół to kilkaset metrów. - Trzeba myśleć, stawiając każdy krok, bo inaczej nawet się człowiek nie obejrzy, a spada po urwisku - dodaje Stanisław Gajos.

Rzeczywiście, ścieżka początkowo nawet wygodna, szybko się zwęża. Pod stopami wystające korzenie. Są takie gładkie, że strach postawić na nich stopę. Mostek na parkowym potoku czasy świetności też ma już za sobą. Co z tego, że metalowy, skoro podmyty i przechylony. Trzeba trzymać się poręczy, by noga nie ześlizgnęła się niebezpiecznie. Gdy popada, mieszkańcy chodzą na ugiętych nogach, żeby tylko się nie poślizgnąć. - Kiedyś miasto o ścieżkę dbało. Teraz nikt się nami nie przejmuje - skarży się Stanisław Gajos.

Ludzie piszą, konkretnej odpowiedzi brakuje
Sprawa dotyczy co najmniej czterdziestu domów, lekko licząc setki mieszkańców. - Dzieci idą tędy do szkoły, my do pracy, nawet w niedzielę do kościoła - wylicza Jacek Leśniak. - Latem, gdy dzień jest dłuższy, jest jako tako. W zimie - latarka obowiązkowa, bo inaczej iść się nie da - tłumaczy.

Piszą więc do miasta. Od lat odpowiedź jest tylko jedna: będzie robione. - Tylko nikt jakoś nie chce określić, kiedy to nastąpi - mówią zdenerwowani. Ścieżką próbowali zainteresować radnych dwóch ostatnich kadencji. Ci, owszem, przychodzili, kiwali głowami, zapewniali, że będą wnioskować, interpelować. I na tym się kończyło. Czy tym razem będzie inaczej? O kłopotach mieszkańców z tej części Gorlic opowiedzieliśmy radnemu Janowi Wojnarskiemu. - Postaram się pomóc. Dam znać - zapowiada.

Rozmawiamy z Rafałem Kuklą, burmistrzem miasta

Panie burmistrzu, był Pan ostatnio na Górze Parkowej?
Ostatnio rzeczywiście nie.

Wiedzie nią skrót. Ludzie, którzy tam mieszkają, idą nim do miasta - po kamieniach, po wystających korzeniach. Nic, tylko złamać nogę.
Nie znam tematu, ale z tego, co pamiętam, nigdy nie było tam formalnej ścieżki. Taka nie ma szans powstać z powodów technicznych - zbocze nie nadaje się do ułożenia chodnika, bo wszystko zjechałoby w dół, pewnie zanim skończyłyby się prace. Góra Parkowa w części jest terenem osuwiskowym.

Skoro nie chodnik, to może chociaż utwardzenie najbardziej newralgicznych miejsc?
Obiecuję, że zbadam sprawę. Do końca maja mamy złożyć projekt rewitalizacji całego parku, w tym Góry Parkowej. Chcemy pozyskać pieniądze na modernizację już istniejących urządzeń, drobnej architektury. Sprawdzamy, czy jest szansa na pozyskanie pieniędzy na nowe inwestycje.

Możemy obiecać, że powstanie tam nowa, porządna ścieżka?
Obietnica byłaby sporym nadużyciem. Tym bardziej że nie zawsze jest tak, że to, co my chcemy, jest zgodne z tym, czego na przykład wymaga konserwator. Cały park jest przecież pod jego opieką. Ścieżki na szczyt są jednym z naszych rewitalizacyjnych priorytetów. Jeśli stałoby się tak, że pieniędzy nie dostaniemy, postaramy się wykonać w parku najpotrzebniejsze prace i pilnować, by wyposażenie było w należytym stanie technicznym. Nie zapominamy o ulicy Biechońskiego. W minionym roku został tam wykonany remont sporego jej odcinka. Jest oświetlenie.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska