Choć funkcjonariusze byli pod ręką, polecili mu telefonować na 997. Co więcej, mimo że policja o dziurze wiedziała, nie zawiadomiła o niej służb miejskich. Zawinił ponoć faks.
Środa, wieczór. Pan Kuba jedzie ul. Chełmską. Nagle pojazd podskakuje jak trafiony pociskiem. - Też pan najechał na tę dziurę? Ja już czekam na policję - rzucił mu kierowca stojącego na poboczu auta. Pan Kuba zostawia auto kilkaset metrów dalej, zamawia taksówkę i jedzie na spotkanie. Przy feralnej dziurze, na poboczu, stoją już trzy auta. Wszystkie wpadły w krater na Chełmskiej. Patrol policji też już jest.
- Powiedziałem, że zdarzyło mi się to samo, co innym. Wśród nich był świadek. Ku mojemu zaskoczeniu, policjant kazał mi dzwonić na policję - dziwi się mężczyzna. - Miałem wzywać kolejny patrol? A tyle się mówi o oszczędnościach w policji. Zresztą sam policjant mógł poprosić o posiłki przez radio. Co więcej, pan Kuba dowiedział się, że funkcjonariusze mogą zabrać się za jego sprawę, jeśli przywiezie swój samochód na miejsce wypadku.
Policja tę absurdalną sytuację tłumaczy procedurami. - Kierowca powinien zadzwonić na centralę, gdzie jego zgłoszenie się nagra. Dyspozytor wtedy wysyła patrol lub zleca sprawę policjantom na miejscu - przekonuje Michał Kondzior z Komendy Wojewódzkiej Policji.
Policjanci odjechali, a o dziurze zapomnieli. Służby miejskie dopiero od naszego reportera dowiedziały się o groźnej wyrwie. Była niezabezpieczona przez dwa dni. - Generalnie wymiana informacji między nami a policją jest dobra. Akurat o tej dziurze nie mieliśmy zgłoszenia - zauważa Michał Pyclik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu.
Policja zapewnia, że faks w tej sprawie do ZIKiT-u wysłała jeszcze w środę. Michał Kondzior twierdzi, że mogła nastąpić awaria urządzenia. "Krakowska" postarała się, aby informacja dotarła do drogowców. Załatanie dziury zostało zlecone.
Nasz komentarz
Procedury procedurami, ale w tej sytuacji zabrakło odrobiny zdrowego rozsądku. W ogóle chwała za to, że do czterech aut nie musiały przyjechać cztery patrole. Dobrze, że na 997 nie zadzwoniła też sama, brutalnie najechana, dziura. Tylu policjantów stałoby w jednym miejscu, kiedy gdzieś w Krakowie ktoś kogoś goniłby z maczetą. Dziwi też, że groźny krater mógł pozostawać na wolności aż dwa dni z powodu awarii faksu. W XXI wieku mamy przecież telefony i internet. Byle do ZIKiT-u nie posyłać kolejnego patrolu.
Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Zobacz, jak wygląda prawda o kryminalnej Małopolscekryminalnamalopolska.pl
60 tysięcy złotych do wygrania.Sprawdź jak. Wejdź nawww.szumowski.eu
Najświeższe relacje, najnowsze informacje z Mistrzostw Świata w siatkówce 2010www.trzeciset.polskatimes.pl