Downhill - odmiana kolarstwa górskiego, która polega na zjeździe rowerem na czas po stromych górskich stokach, staje się coraz popularniejszy w naszym rejonie. Miłośnicy tego sportu upodobali sobie trasy wąskie, poprowadzone pomiędzy drzewami, często kamieniste i poprzecinane wystającymi korzeniami na Śnieżnicy w Beskidzie Wyspowym. Nie brakuje tam także uskoków o różnej wysokości, które mogą być niebezpieczne dla rowerzystów.
O tym przekonały się w miniony weekend dwaj adepci, tego podnoszącego adrenalinę sportu. Najpierw w sobotę (1 czerwca) ratownicy z Grupy Podhalańskiej Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego wyruszyli na pomoc chłopakowi, który doznał kontuzji na downhillowej trasie. Młody mężczyzna doznał złamania ręki oraz mniej groźnych urazów twarzoczaszki i ogólnych potłuczeń.
Mniej szczęścia miał nastolatek, który w niedzielę (2 czerwca) pokonywał trasy na Śnieżnicy. Podczas zjazdu upadł, a na pomoc ruszyli GOPR-owcy. Po dotarciu do rannego rowerzysty okazało się, że jego stan jest poważny. Podejrzewano złamanie miednicy, poważny uraz stawu biodrowego i pleców. Dlatego też zdecydowano o wezwaniu śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Nastolatek został przetransportowany do szpitala w Krakowie.
FLESZ: Pierwsza pomoc przy wypadkach drogowych. To musisz wiedzieć!
