Trzęsienie ziemi w śląskim NFZ. Od kilkunastu dni mamy nowego dyrektora, ale ze stanowiskami musiały pożegnać się jego zastępczynie. Krystyna Semenowicz-Siuda, zastępca dyrektora ds. medycznych śląskiego NFZ oraz zastępca dyrektora ds. ekonomiczno-finansowych Dorota Suchy, a także jedna z pracownic księgowości straciły pracę, po tym jak wyszło na jaw, że do kwoty za nadwykonania kontraktów za 2015 rok doliczono ok. 60 mln złotych, których w kasie śląskiego Funduszu nie ma. A wszystko zaczęło się tak...
Zgodnie z decyzjami nadwykonania za miniony rok miały być wypłacone w stu procentach. W województwie śląskim wyceniono je na kwotę 160 mln zł. Cóż realnej gotówki było 100 mln zł.„Nadliczbowe” pieniądze miały pójść do Katowickiego Centrum Onkologii przy Raciborskiej (ok. 9 mln zł) oraz ok. 51 mln zł dla Polsko-Amerykańskich Klinik Serca, które m.in. ratują chorych na zawały. Czemu doszło do takiej pomyłki?
Powołany niedawno na stanowisko dyrektora śląskiego NFZ Jerzy Szafranowicz był wstrząśnięty odkryciem. Gdy prawda wyszła na jaw poprosił o kontrolę z centrali oraz zatrudnił niezależnego biegłego księgowego, by zbadał wszystkie dokumenty i orzekł jak mogło dojść do błędu.
- Zwolnione już panie dyrektor podpisały z kierownictwiem PAKS umowę, na mocy której pieniądze miały być przekazane PAKS z budżetu na rok 2016. Na to mojej zgody nie ma. Musimy sprawdzić dokładnie jak wydatkowano środki. Dlatego potrzebna jest wnikliwa kontrola. Stanąłem przed tą sytuacją kilka dni po objęciu funkcji. Byłem nią zaskoczony. Oczekuję zatem precyzyjnych danych - wyjaśnia nam dyrektor Szafranowicz.
Pierwsza rozprawa - PAKS kontra śląski NFZ już w najbliższy czwartek. Dyrektor śląskiego NFZ nie zgadza się na ugodę i swoje stanowisko ma zamiar w tym dniu przedstawić prezesowi Funduszu. Nie chce płacić tak ogromnej sumy, choć deklaruje chęć rozmowy. Brak zgody na... ugodę oznacza, że trzeba będzie płacić na rzecz PAKS 250 tys. zł odsetek miesięcznie. Istnieją jeszcze drogi polubownego wyjścia z tej patowej sytuacji, ale chcieć muszą obie strony.
- Dla nas ta sprawa jest niezrozumiała. Za ostatnie cztery lata nasze nadwykonania opiewają na kwotę ok. 200 mln zł, a w zamian otrzymaliśmy z NFZ zaledwie 20 mln zł. W zeszłym roku dostaliśmy „zero”, dwa lata temu „zero” złotych - wylicza prof. Paweł Buszman, prezes zarządu PAKS.
- Naszą zasadą jest, że absolutnie nie odsyłamy pacjentów. Z roku na rok chorych trafia do nas coraz więcej, a zatem i nadwykonania rosną. Zdecydowanie niewystarczające kontrakty mamy w naszych placówkach w Ustroniu oraz Dąbrowie Górniczej. Możemy też mówić o poważnym wzroście usług kardiochirurgicznych w naszym ośrodku w Bielsku-Białej. Wypełniliśmy tam białą plamę jeśli chodzi o usługi medyczne w tej specjalności - dodaje prof. Buszman.
Jak twierdzi, pacjenci hospitalizowani w oddziale kardiochirurgii, zgodnie z wytycznymi Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego należeli do grupy 1A, co oznacza, że w chwili wykonania operacji kardiochirurgicznej istniały wskazania do wykonania operacji ze względu na bezpośrednie zagrożenie ich życia, bądź ryzyko doznania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. PAKS wykonują kompleksową i skoordynowaną opiekę sercowo-naczyniową w zakresie pełnych usług kardiologicznych, kardiochirurgicznych, chirurgii naczyniowej i rehabilitacji.
- Pełnimy dyżury 24-godzinne zawałowe i tętniakowe (naczyniowe i kardiochirurgiczne). Zalewa nas „tsunami” ostrych i pilnych stanów sercowo-naczyniowych, wymagających interwencji zapobiegającym zgonom, udarom mózgu, niewydolności serca, amputacjom kończyn - mówi prof. Buszman.
*WNIOSKI I DOKUMENTY na 500 zł na dziecko w ramach Programu Rodzina 500 PLUS
*Koniec papierowych biletów KZK GOP. A gdzie są czytniki kart ŚKUP?
*1000 zł na dziecko: JAK DOSTAĆ BECIKOWE? ZOBACZ KROK PO KROKU
*Mechanik płakał jak naprawiał ZOBACZ, JAK NIE NALEŻY NAPRAWIAĆ AUT
*Jesteś Ślązakiem, czy Zagłębiakiem? Rozwiąż quiz
