Siedem parków narodowych, trzy stany, 4tys. 300 kilometrów - czekana dwójkę podróżników, Grzegorza Ozimskiego i Macieja Stromczyńskiego, którzy chcą przejść na nogach Pacific Crest Trail. To piękna górska droga, która w swojej przeważającej części prowadzi przez pasma górskie wchodzące w skład Kordylierów amerykańskich, pustynie i malownicze lasy. Do tej pory prawdopodobnie żaden Polak nie pokonał jej w całości. Oni planują ruszyć już 9 maja.
Pochodzą z Częstochowy, ale poznali się w Krakowie podczas studiów. Razem grali amatorsko w siatkówkę. To nie będzie ich pierwsza wspólna wyprawa. - Górskie wypady zaczęliśmy w 2012 roku. Beskidy, Tatry nie mają już przed nami żadnych tajemnic. Szczególnie upodobaliśmy sobie wyprawy zimowe w Tatry - mówi Maciej Stromczyński.
Dlaczego zdecydowali się wyruszyć na Pacific Crest Trail, czyli szlak ciągnący się od granicy amerykańsko-meksykańskiej aż do granicy amerykańsko-kanadyjskiej? - Pierwszym z powodów jest chęć zrealizowania większego projektu zakładającego przejście tzw. Potrójnej Korony, czyli trzech najdłuższych szlaków na terenie USA - wyznaje Maciej Stromczyński. - Ale ważniejsza jest chęć przybliżenia szlaku polskim podróżnikom - dodaje Stromczyński.
Z notatek, które powstaną w czasie wyprawy, mężczyźni chcą stworzyć polski przewodnik po PCT.
Wyjazd do Stanów Zjednoczonych to bardzo duże koszty (ok. 30 tys. zł). O wiele większe niż wszystkie dotychczasowe wyprawy podróżników. Ani Grzegorz Ozimski, ani i Maciej Stromczyński nie mieli środków, by w całości je pokryć z własnej kieszeni. Dlatego zdecydowali się na skorzystanie z crowdfundingu. Na portalu polakpotrafi.pl opisali swoje marzenie, a z czasem ludzie zaczęli wpłacać pieniądze, by mogli je zrealizować.
- Walka o dopięcie budżetu trwała do ostatniej chwili, bez pewności jej powodzenia. Na szczęście, dzięki wpłatom ludzi oraz sponsorowi udało się zebrać cała kwotę - mówią podróżnicy.
Sponsorzy wspomogli wyprawę nie tylko pieniędzmi, ale też różnymi produktami: odzieżą termoaktywną, sprzętem turystycznym czy też batonikami energetycznymi.
Z takim wyposażeniem będzie im łatwiej przejść szlak, który swoją popularność zyskał dzięki opartej na faktach książce Cheryl Strayed „Dzika droga. Jak odnalazłam siebie”, a także jej ekranizacji, w której zagrała Reese Witherspoon.
By przeżyć taką przygodę jak bohaterka filmu potrzebne jest wydanie zgody przez Pacific Crest Trail Assosiation. Dziennie na trasę wpuszczanych jest maksymalnie 50 osób.
- Lecimy do Los Angeles już 4 maja. Stamtąd do San Diego i później do Campo, małej miejscowości przy granicy z Meksykiem. Na szlak wchodzimy 9 maja - informuje Stromczyński.
Wyprawa będzie dla nich wielkim przeżyciem, ale również sporym wyzwaniem. Choć razem przeszli polskie i słowackie Tatry oraz eksplorowali Alpy, to do przejścia PCT musieli się przygotowywać intensywnie.
- Ja pływałem i trenowałem na rowerze szosowym. Grzegorz chodził na ściankę wspinaczkową i siłownię. Wspólnie trenowaliśmy w Tatrach - podsumowuje swoje i kolegi wysiłki Maciek.
W tej chwili niemal wszystko jest już dopięte na ostatni guzik. Mają kupione bilety lotnicze, mają wizy, wyposażenie też. Pozostaje im czekać na początek wielkiej przygody.