Czytaj także: Dyrektor sądeckiego MORD w areszcie za korupcję
Rzecz dotyczy lat 2001-2002, kiedy gmina nie ściągnęła podatków od nieruchomości leśnych i gruntowych na łączną sumę ok. 80 tysięcy złotych. Aktem oskarżenia objęto, poza wójtami, jeszcze czterech urzędników pracujących w tym czasie w dziale księgowo-finansowym.
Afera z nieściąganiem podatków wybuchła po wyborach w 2006 roku, gdy fotel wójta po Stanisławie Porębie objął Bernard Stawiarski. Zarządził między innymi kontrolę pracy poprzednika i odkrył nieprawidłowości w egzekwowaniu podatków. Zgłosił to do Regionalnej Izby Obrachunkowej. Ta skierowała sprawę do prokuratury, która obciążyła nie tylko Stanisława Porębę, ale także zgłaszającego, który, zdaniem organów ścigania, w ciągu dwóch pierwszych miesięcy urzędowania był odpowiedzialny za bałagan w gminnych finansach.
- Pokażcie mi gminę, która w stu procentach ściąga podatki - komentuje proces były wójt Poręba. - Widzę, że miesza się w to polityka.
- Myślę, że komuś zależy na obciążeniu mojej osoby - zauważa wójt Bernard Stawiarski. - A to właśnie ja zreformowałem i uszczelniłem system ściągania podatków w gminie. To bardzo dziwna sprawa sądowa. Oskarżenie wpłynęło do sądu po bardzo długim czasie od zgłoszenia przez nas nieprawidłowości.
Wybieramy najlepszego piłkarza i trenera Małopolski! Weź udział w plebiscycie!
Konkurs dla matek i córek. Spróbuj swoich sił i zgarnij nagrody!
Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i oddaj głos!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!