Sąd Rejonowy w Nowym Targu orzekł w poniedziałek, że warunkowo umarza postępowanie wobec dyrektora gimnazjum im. Karola Wojtyły (na próbny okres dwóch lat). Jednak zastosował tzw. środki karne: zabrał mu prawo jazdy, dyrektor ma również zakaz prowadzenia pojazdów przez rok.
Natomiast rodzice dzieci z gimnazjum w Sławkowicach (pow. wielicki) są oburzeni. Podkreślają, że dyrektor jeździł w ostatnim czasie do pracy autem, mimo że policja już wcześniej zabrała mu prawo jazdy. Są zdumieni, że dyrektor nie został zawieszony.
Sprawa zaczęła się kilka miesięcy temu, kiedy dyrektor jechał swoim samochodem przez Chabówkę i został zatrzymany do rutynowej kontroli tuż po godz. 6 rano.
Kiedy policjanci kazali mu "dmuchać" okazało się, że ma około 0,6 promila alkoholu w organizmie (aby osiągnąć takie stężenie, dorosły mężczyzna ważący ok. 90 kg musi wypić sześć godzin wcześniej około czterech piw).
Policja zabrała wtedy dyrektorowi prawo jazdy (kierowanie autem z powyżej 0,5 promila to przestępstwo) i skierowała sprawę do sądu.
Według rodziców uczniów gimnazjum, mimo zaboru prawa jazdy, dyrektor przyjeżdżał swoim autem do szkoły. W gminie stało się o tym głośno.
- Najgorsze, że uczniowie wiedzą o tym, co się stało i widzą, że dyrektor jest bezkarny. Uczymy dzieci postaw obywatelskich, a tu dyrektor szkoły, który powinien świecić przykładem, pokazuje, że może robić co chce. Przecież siadając w takim stanie za kierownicę, narażał nie tylko siebie, ale też innych. A w szkole wymaga od dzieci posłuszeństwa - mówi jeden z rodziców (prosi o anonimowość). A drugi dodaje: - Widzieliśmy, jak przyjeżdża swoją toyotą do szkoły, mimo że mu zabrali prawo jazdy. To kpina! I nikt w tej sprawie nie interweniuje - ocenia.
Wobec Stanisława K. zostało wszczęte postępowanie wyjaśniające w małopolskim kuratorium oświaty. - Kiedy jednak sprawa trafiła na policję, zawiesiliśmy je do czasu prawomocnego wyroku - mówi Wincenty Janowiak, szef komisji dyscyplinarnej w kuratorium.
Wójt gminy Biskupice (która jest organem prowadzącym gimnazjum w Sławkowicach), twierdzi, że o całej sprawie dowiedział się z pisma z kuratorium właśnie. Dodaje, że dyrektor został wezwany do wyjaśnienia sprawy.
- Potwierdził, że takie zdarzenie z jego udziałem miało miejsce. Zabraliśmy mu ryczałt do pensji na podróże służbowe prywatnym autem - podkreśla Henryk Gawor, wójt. Dodaje, że wcześniej rodzice mu tego nie zgłaszali.
Rodzice twierdzą inaczej. Byli u niego tuż przed wyborami opowiedzieć o tej sprawie - mówi jeden z rodziców.
Gawor podkreśla, że teraz prawnicy głowią się, w jaki sposób postąpić z dyrektorem. W wydziale edukacji poinformowano nas jednak, że zawieszenie w pełnieniu obowiązków może nastąpić jedynie, gdyby dyrektor został aresztowany, gdyby postępowanie dotyczyło praw i dobra dziecka. - Żaden z tych przypadków tu nie zachodzi - wyjaśnia Daniela Orłowska z Urzędu Miasta. Trzeci przypadek zachodzi, gdy "ze względu na powagę i wiarygodność wysuniętych zarzutów celowe jest odsunięcie nauczyciela". Tutaj, według urzędników, również ten warunek nie zaistniał.
Co na to sam zainteresowany? W rozmowie z nami dyrektor zaprzeczył, że kierował autem po zabraniu mu prawa jazdy. - Mój syn jeździł, ja nie - podkreślił. Szerzej sprawy nie komentował, nie wiemy więc czy się odwoła od decyzji sądu (jest nieprawomocna).
Natomiast, jak się dowiedzieliśmy, istnieje możliwość weryfikacji tego zdarzenia - na parkingu szkolnym działa monitoring.
- Na pewno to sprawdzimy - zapewnia wójt Gawor. I dodaje: Jeżeli będzie wina, będzie i kara.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!