Bożonarodzeniowe tradycje

Mężczyzna domagał się wyższych sum, samego zadośćuczynienia chciał 204 tys. zł, ale sąd uznał to za zbyt wygórowaną kwotę.
77-letni dziś Kazimierz G. od 1964. r. pracował w nowohuckim przedsiębiorstwie Montin, od 1980 r. zaangażował się w działalność Związku Zawodowego Solidarność, po latach został za to uhonorowany Krzyżem Wolności i Solidarności.
13 grudnia 1081 r. został wprowadzony w Polsce stan wojenny, a Kazimierz G. od 14 do 16 grudnia brał udział w strajku okupacyjnym w zakładzie, obsługiwał radiowęzeł i przekazywał informacje o strajkujących w Polsce oraz do gazetki Montowiec tworzonej przez Komisję Zakładową Solidarności.
Po rozbiciu strajku 16 grudnia 1981 został wezwany do dyrekcji i w drodze do biura ujęty przez służby porządkowe. Przewieziono go na komendę przy ul. Mogilskiej, pierwszą noc spędził na korytarzu bez wody i jedzenia. Potem trafił do 20-osobowej celi bez łóżek i bez toalety. 18 grudnia znalazł się w więzieniu w Nowym Wiśniczu razem z innymi internowanymi.
W wigilię 24 grudnia 1981 r. usłyszał zarzut kierowania strajkiem i internowanie zamieniono mu na areszt tymczasowy. Po świętach znalazł się w więzieniu Montelupich, został z niego zwolniony 18 stycznia 1982 r. gdy Sąd Wojewódzki w Krakowie uniewinnił go od stawianych zarzutów. Odwołała się od tego wyroku prokuratura i Sąd Najwyższy nakazał powtórkę procesu.
28 grudnia 1982 r. krakowski sąd uznał Kazimierza G. za winnego i skazał na 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata. Sąd Najwyższy utrzymał ten wyrok w mocy. Dopiero po zmianie ustroju w 1993 r. Sąd Najwyższy oczyści mężczyznę od wszystkich zarzutów i go uniewinnił.
Z tego powodu Kazimierz G. wystąpił o rekompensaty za internowanie i niesłuszny areszt. Teraz krakowski sąd za 35 dni bezprawnego pozbawienia wolności przyznał mu 35 tys zł zadośćuczynienia oraz 3 tys. odszkodowania, bo aresztowany Kazimierz G. otrzymywał 75 proc. pensji, gdy siedział internowany za kratkami i nie zjawił się w pracy.
Zdaniem sądu przez 9 dni przebywał w warunkach urągających ludzkiej godności, w pozostałym okresie te warunki były lepsze, miał już łóżko i mógł korzystać z sanitariatu. Z żoną mógł mieć jedynie korespondencyjny kontakt. Nie był bity, ale straszono go użyciem przemocy. Mimo złożonego odwołania i żądania wyższych kwot Sąd Apelacyjny w Krakowie utrzymał wyrok w mocy.
- Te osoby nie dostaną ślubu kościelnego
- Tak wyglądał Kraków 1000 lat temu! Oto rekonstrukcja
- Tak oszukują nas sklepy spożywcze. TOP 10 nieczystych zagrań!
- Horoskop miesięczny na grudzień 2022 dla wszystkich znaków zodiaku
- Otwarto nowy prywatny akademik w Krakowie. Prawdziwy wypas dla studentów z kasą
- Budowa S7 na północy Małopolski. "Ekspresówka" widziana z góry robi wrażenie