- Ogrodziliśmy, żeby dzieci były bezpieczne - zaznacza Anna Bizoń. Bawią się w niej zgodnie dzieci polskie i romskie. Mieszkańcy chcą też jednak czegoś dla starszych pociech.
Piaskownica do rozbiórki
Sami boją się stawiać huśtawki, bo już usłyszeli od urzędników, że ich piaskownica jest nielegalna i niezgodna w wymogami unijnymi. Zagrożono im, że zostanie zlikwidowana. - Magistrat nic nie robi, a nam nie pozwala. Nie każdego stać, by wysłać dzieci na kolonie poza miasto. Co one mają robić w wakacje w mieście? - pyta zdenerwowana Wioletta Polak. Między blokami jest idealne miejsce na plac zabaw - w PRL-u było tam boisko sportowe.
- Prosimy, zróbcie nam tutaj miejsce do zabawy - mówią dzieci z osiedla i wsłuchują się w opowieści rodziców, jak tu kiedyś tętniło życiem.
- Były huśtawki, teren ogrodzony, piaskownica - wspomina Renata Wróbel, a wtórują jej Ewa Rupik i Krystyna Powroźnik.
Niepilnowany i nieodnawiany obiekt popadł w ruinę. Nawierzchnia boiska popękała, rośnie na niej trawa i krzewy. Mieszkańcy twierdzą, że tak to miejsce wygląda od kilku lat.
Przed ostatnimi wyborami, cztery lata temu, burmistrz obiecywał, że problem z brakiem miejsc do rekreacji rozwiąże. - Że będą ławki wzdłuż Wieprzówki, oświetlenie, właśnie ten "nasz" plac, ale nic z tego nie wyszło - zauważa Ireneusz Niemczyk. Co więcej - jak dodaje - burmistrz jeszcze ograniczył miejsca do rozrywki.
- Zabrał nam boisko przy szkole nr 1 - mówi Niemczyk. Inna mieszkanka wtóruje: - Potem się mówi i pisze, że dzieci bawią się w fontannie na pobliskim placu. A co mają robić? - pyta Anna Michalska. Zaznacza, że wystarczyłoby wykosić trawę na starym placu zabaw i zawiesić siatkę, aby dzieci mogły mieć namiastkę placu zabaw. Nie oczekuje niczego drogiego.
Władze milczą
Mieszkańcy okolicy skarżą się, że władze miasta ich lekceważą. Od dwóch lat domagają się spotkania z burmistrzem i budowy placu zabaw. Przyznają, że w mieście są takie miejsca, na których dzieci bawią się bez obawy o zdrowie, ale żadnego nie ma w pobliżu ich osiedla. Te najpiękniejsze są administrowane przez Andrychowską Spółdzielnię Mieszkaniową (ASM).
Placów zabaw zarządzanych przez gminę jest siedem w Andrychowie: po jednym przy ulicach Grunwaldzkiej, Włókniarzy, Starowiejskiej, na osiedlu Jana Pawła II i w parku miejskim oraz dwa przy ul. Lenartowicza. To place zbudowane w poprzedniej kadencji samorządu albo jeszcze wcześniej.
- Osiedlowe place zabaw nie są ogrodzone, gdyż w tamtych latach nie przewidziano tego. Można jedynie domniemywać, iż uznano wówczas, że nie jest to konieczne - zauważa Agnieszka Gierszewska z UM w Andrychowie. Gmina jest również administratorem placów zabaw przy szkołach podstawowych, zbudowanych z programu rządowego "Radosna Szkoła" (z bezpieczną nawierzchnią), ale z nich mogą korzystać tylko uczniowie.
Szukają wsparcia
Pomoc przy staraniach o budowę placu zabaw obiecało mieszkańcom wspomnianych trzech ulic stowarzyszenie Teraz Andrychów. - Czy to pomoże? - zastanawiają się nasi rozmówcy. - Przecież to od władz miasta zależy, czy będzie można ten kawałek ziemi zagospodarować. A oni wyraźnie nas lekceważą - mówią.
Urzędnicy ani burmistrz Tomasz Żak nie odpowiedzieli na pytanie "Gazety Krakowskiej", kiedy w końcu mieszkańcy osiedla doczekają się placu zabaw dla dzieci. Do tematu wrócimy.
Napisz do autora:
[email protected]
CO TY WIESZ O WIŚLE? CO TY WIESZ O CRACOVII? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!