Dalsze losy Młodzieżowej Grupy Wsparcia w Trzebini ważyły się od kilku tygodni. Burmistrz chciał zamknąć placówkę szukając oszczędności. Młodzi ludzi byli załamani.
Siedemnastoletni Patryk Sobczyk od czterech lat nie opuścił prawie żadnych zajęć w "świetlicy". - Mamy świetne boisko do siatki i nogi. Gramy z kolegami z grupy - opowiada chłopak. Najwięcej czasu spędza tu w zimie. - Trochę się uczymy, trochę gotujemy. To tutaj nauczyłem się piec sernik i mazurek - uśmiecha się nastolatek. Smakołykami częstuje swoją rodzinę. Może tu liczyć także na wychowawców, dzięki którym podciągnął się z fizyki.
Szesnastoletnia Ewelina Popiołek nie wyobraża sobie jak zmieniłoby się jej życie, gdyby zamknięto grupę wsparcia. - Pewnie wszyscy wylądowalibyśmy pod osiedlowymi trzepakami z piwem w ręku - przypuszcza. Jej siostra w placówce znalazła swą pierwszą miłość. Z chłopakiem spotyka się już od dwóch lat, głównie na zajęciach.
- Władze miasta powinny się cieszyć, że młodzież, zamiast robić coś głupiego, stara się wyjść na prostą i to pod okiem psychologów i wychowawców - przekonuje dwudziestoletni Łukasz, dla którego "młodzieżówka" przy ul. Piłsudskiego jest domem od ośmiu lat. Gdy ma jakiś problem, biegnie z nim do tutejszego psychologa. - Nie wstydzę się, bo wiem, że to zostanie między nami. Dzięki niemu mam jeszcze chęć do życia - wyznaje.
Wraz z kolegami i koleżankami z grupy nie może uwierzyć, że udało się przekonać burmistrza Trzebini, by nie zamykał placówki. Kilka dni temu poszli do niego całą grupą. - Jeszcze na spotkaniu z nami upierał się, że nie ma pieniędzy na utrzymywanie nas - wspomina. Byli bardzo rozgoryczeni. Teraz są szczęśliwi. - Dziękujemy panie burmistrzu! - wołają chórem młodzi ludzie.
Jest obietnica
Stanisław Szczurek, burmistrz Trzebini, obiecuje, że nie zamknie Młodzieżowej Grupy Wsparcia. - Młodzi ludzie będą mogli dalej spotykać się przy ul. Piłsudskiego w Trzebini. W planach jest jednak reorganizacja kadrowa - przyznaje szef gminy. Ma na myśli przesunięcia części wychowawców do innych placówek. Obiecuje, że nikogo jednak nie zwolni. - Gdy na zajęcia przychodzi raptem kilkoro dzieci, wówczas nie potrzeba im opieki aż trzech wychowawców - tłumaczy Szczurek.
Szczegóły zamierza dopiero ustalić z nowym dyrektorem trzebińskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, który obejmie stanowisko z początkiem sierpnia.
Nagroda dla policjanta, który uratował życie kierowcy w Niemczech Przeczytaj!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!