Samrządowcy z gminy Dobczyce oprócz radości, mają zmartwienie. Gmina dostała bowiem na tę inwestycję o wiele mniejsze dofinansowanie, niż oczekiwała i teraz jej władze i radni głowią się nad tym jak, a właściwie za co, dokończyć budowę.
Na zrealizowany już etap pierwszy wydano 4,6 mln zł, w tym 1,5 mln zł z dotacji z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. W porównaniu do kwoty z wniosku (5,8 mln zł) była to pomoc o wiele mniejsza, ale po długiej analizie zdecydowano rozpocząć budowę. Ruszyła we wrześniu ubiegłego roku. Dziś budynek (bez sali gimnastycznej) jest w stanie surowym zamkniętym tzn. z zamontowanymi oknami i drzwiami. Na wykończenie potrzeba jednak jeszcze milionów.
Budowa szkoły zatrzymana w kadrach. Od kamienia węgielnego po stan surowy zamknięty
Całość (bez sali gimnastycznej, ale z instalacją fotowoltaiczną) wedle kosztorysu ma kosztować ok. 15 mln zł. O budowie sali gimnastycznej na razie się nie mówi, choć jest ona w planach. Teraz priorytetem jest dokończenie stojącego już budynku, który ma mieścić szkołę i przedszkole.
Gmina zabezpieczyła na ten rok w budżecie 7 mln zł, to jednak wciąż mało, dlatego wstrzymuje się z ogłoszeniem przetargu na wykonanie II etapu prac. Nadziei na większą pomoc z budżetu państwa nie dają ani minister edukacji, ani premier.
Dlatego teraz oczekuje się na rozstrzygnięcie programu ogłoszonego przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska, w ramach którego można pozyskać pomoc w budowie obiektów o podwyższonym standardzie energooszczędności i do którego gmina złożyła wniosek. - Nasz budynek odpowiada tym standardom co zostało potwierdzone przez niezależnego eksperta - mówi Paweł Machnicki, burmistrz Dobczyc.
Nieoficjalnie mówi się o możliwości otwarcia szkoły (bez sali gimnastycznej) już za nieco ponad rok, wraz początkiem roku szkolnego 2019/20. Burmistrz nie potwierdza ani nie zaprzecza.
Rodzice dzieci chcieliby, aby nastąpiło to jak najszybciej. Dlatego chcą jeszcze raz zaapelować do wojewody. Na sobotnim pikniku rodzinnym zorganizowanym przez Stowarzyszenie Przyjaciół Szkoły w Dziekanowicach zbierali podpisy pod listem do wojewody, w którym proszą go o wsparcie starań gminy o przyznanie jej pomocy z rezerwy ogólnej budżetu państwa.„Mamy świadomość, że tak duża i konieczna inwestycja przekracza możliwości budżetowe naszej gminy i boimy się, że dokończenie jej zajmie więcej czasu, niż to było planowane, co odbije się niekorzystnie na naszych dzieciach. Wprowadzenie 8-klasowej szkoły podstawowej znacznie pogorszyło warunki lokalowe szkoły, gdyż brakuje pomieszczeń do prowadzenia zajęć” - czytamy w liście.
Ciasnota w obecnej, ponadstuletniej szkole powoduje, że lekcje muszę odbywać w dwóch budynkach (w szkole i sąsiednim po Kasie Stefczyka). Nie ma poza tym sali gimnastycznej, a od 2010 r. także boiska, gdyż zniszczyło je osuwisko. Przedszkole, które do niej należy, mieści się… w sąsiedniej wsi.
Nowa szkoła ma być przestronna, wygodna i pomieścić szkołę z salą gimnastyczną oraz przedszkole. Dlatego na jej sobotnie zwiedzanie przyszło tak wielu rodziców i dzieci. I choć patrzyli na „gołe”, nieotynkowane ściany, to wszyscy powtarzali „jak pięknie”. - Szkoła cieszy oko i jest na miarę XXI wieku - mówiła jedna z mam.
Autor: Katarzyna Hołuj
ZOBACZ KONIECZNIE: