Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dżihadyści grożą dzisiaj całemu światu przez bierność Zachodu

Katarzyna Janiszewska
Krakowski reżyser Wojciech Szumowski dwa miesiące spędził w ogarniętym wojną syryjskim Aleppo. Zrobił o tym dokument
Krakowski reżyser Wojciech Szumowski dwa miesiące spędził w ogarniętym wojną syryjskim Aleppo. Zrobił o tym dokument fot. Andrzej Wiśniewski
Krakowianin Wojciech Szumowski był w Aleppo. Widział martwe dzieci, płacz matek, strzępy domów. Mówi, że terrorystów trzeba było powstrzymać już wtedy, gdy ten fanatyczny ruch wkraczał do Syrii.

Ostrzegał Pan, że jeśli będziemy obojętni na palący problem Syrii, wkrótce dotrze on również do nas. Ma Pan ochotę powiedzieć: a nie mówiłem?
Może i tak. Ale to byłoby zbytnie zarozumialstwo. Zanim pojechałem do Syrii, miałem mętne pojęcie, co się tam dzieje. Po powrocie zdałem sobie sprawę, i to było nieprzyjemne odkrycie, że na świecie trwa wojna. Świat zachodni odrzucał jednak tę świadomość. Nikt nie chciał o tym słuchać. Ważne jest to, że bandyci - używajmy tego określenia - psychopaci, mordercy, wyrachowani biznesmeni, strzelili sobie w kolano. Atakując Francję, doprowadzili do tego, że wojna, konflikt, to wszystko zostało nazwane po imieniu. Świat i media podjęły temat. Mam nadzieję, że teraz politycy i społeczności międzynarodowe wytworzą naciski, które doprowadzą do likwidacji tej organizacji przestępczej.

Bierność Zachodu doprowadziła do tego, co się stało w Paryżu?
Tak. Ja to nazwałem cywilizacją obojętności. Brak zainteresowania zagładą, która się dzieje obok nas. Jesteśmy zadowoleni z tego, że na naszym podwórku jest spokojnie. Zamach wymusił zainteresowanie sprawą Syrii. Trwają teraz gorące dyskusje. Ale to dyskusje ludzi z cywilizacji obojętności. Bardzo krótkowzroczne. Mające na celu ochronę wyłącznie własnego podwórka. To, co obserwuję od kilku dni, bardzo mnie zasmuca.

Co konkretnie?
Karygodne, bezpodstawne łączenie sprawy uchodźców ze sprawami zamachów.

Nie ma tu związku?
Nie mam podstaw, żeby tak uważać. A wielu polityków wyraża takie zdanie, choć nie ma dowodów, które by łączyły te sprawy.

W świadomości wielu ludzi muzułmanin równa się terrorysta.
Po to pojechałem do Syrii, by walczyć z tym poglądem. Ale on cały czas się trzyma. W dyskusjach publicznych mówi się, że ktoś, kto wierzy w Allaha, jest terrorystą. To kłamstwo. I kolejne, że nie ma z kim rozmawiać, że jest tylko reżim al-Asada i islamiści. To z kim ja rozmawiałem będąc w Aleppo? Z konkretnymi ludźmi, którzy mieli konkretną, demokratyczną wizję swojego państwa, którzy walczyli w Armii Wolnej Syrii. Teraz dopiero od czasu do czasu słyszę: „no, może trzeba bardziej wspierać umiarkowaną opozycję”. A ona cały czas istniała. Dopiero wydarzenia paryskie przywróciły tę tematykę. Ale mam takie skojarzenie z dniem śmierci Jana Pawła II. Pamiętam, co się działo na ulicach. Jak długo? - przez cztery, może pięć dni. A potem wszystko wróciło do normy. Zapomnieliśmy o tym człowieku.

Myśli Pan, że w tym przypadku będzie podobnie.
Myślę, że tak.

Może problem Francji wyniknął właśnie stąd, że mają u siebie tak liczną grupę muzułmanów. Terrorystom łatwiej o rozpoznanie terenu, wtopienie się w tłum.
Być może tak, nie zamykajmy na to oczu. Ale w historii świata były okresy, kiedy ludzie różnych wyznań, różnych kultur żyli ze sobą pokojowo w wielkich metropoliach, prowadzili wspólne interesy i nic złego się nie działo. Dokąd nie budziły się demony polityczne i nie wywoływały pogromów. Bardzo mało mówi się o finansowaniu grupy Państwa Islamskiego. Kto kupuje ropę? Kto im sprzedaje karabiny, granaty? Możemy się pięknie spierać o ideę, w jakim stopniu jesteśmy ludzkością zjednoczoną, dlaczego we Francji zdarzyło się coś, co się zdarzyło. Ale fakty są takie, że Państwo Islamskie spokojnie handluje ze światem.

Czy Zachód może teraz jeszcze coś zrobić?
Jestem przekonany, że są sposoby na rozwiązanie tego konfliktu. Sytuacja jest skomplikowana, bo politycy chcą, by była skomplikowana. Trwa gra interesów, walka między kilkoma mocarstwami o dominację w różnych rejonach świata: o obecność rosyjskiej marynarki wojennej na Morzu Śródziemnym, o złoża ropy. Mam wrażenie, że nie jesteśmy informowani o wszystkich powodach wojny w Syrii. Oczywiście, że można ją zakończyć. Tylko ludzie twardzi i dobrej woli, z planem odbudowy w rękach musieliby zasiąść do stołu. Podstawowym obowiązkiem każdego na świecie jest pomagać tym, którzy giną. Ja nie jestem politykiem, więc nie wiem, co mają robić politycy. Nie jestem wojskowym, nie będę w ich imieniu zabierał głosu. Ja jestem artystą, dziennikarzem, filmowcem. Wszystko co mogę robić, to opowiadać o zagładzie, która trwa na świecie. Im bardziej świat tego nie chce słuchać, tym bardziej mam poczucie, że moim obowiązkiem jest o tym mówić.

O czym świat nie chce słuchać?
Widziałem zabite dziecko, leżało pod moimi nogami, roztrzaskane siłą podmuchu, poranionych ludzi w szpitalu, wspaniałych lekarzy, którzy spali po 2-3 godziny na dobę i bez przerwy operowali, strzępy domów, w których mieszkali ludzie, nie wyobrażam sobie jak przeżyli zimę, całe dzielnice bez prądu, rakiety lecące nad moją głową w nocy, pociski, rozkładające się ciała. Słyszałem płaczącą matkę, której dziecko zostało zabite. Nikomu nie życzę, by słyszał krzyk matki rozpaczającej po śmierci dziecka. Najgorsze, że tego, co widziałem, Syryjczycy doświadczają na co dzień.

Z ISIS da się walczyć?
Nie używajmy zwrotu „Państwo Islamskie”, to nadużycie. Organizacja przestępcza wymyśliła sobie nazwę, a my ją powielamy. To nie jest Państwo Islamskie, to grupa bandytów. A czy można z nimi walczyć? Nie wierzę, żeby świat, który dysponuje takimi potencjałami wojskowymi, świetnym wywiadem, rozpoznaniem, nie mógł sobie poradzić. To za co my płacimy? Za to, żeby wojsko mogło sobie prężyć muskuły? Czytam w prasie, że nie wiadomo jaka tam jest sytuacja, z kim rozmawiać. To kolejne kłamstwo. Służby wywiadowcze wszystkich krajów mają bardzo dobrze rozpoznany ten teren. Wiedzą kto jest kim. Ja nie należę do wywiadu.

Można było zapobiec temu,co stało się w Paryżu?
Syryjczycy prosili świat o pomoc, gdy rozpoczęli walkę o wolność. Mówili: sami nie damy rady, będziemy musieli ogłosić dżihad. Pomoc nie nadeszła. Na teren Syrii przyjechali islamiści. W Aleppo rozmawiałem z ludźmi, pytaliśmy ich o Państwo Islamskie, które jeszcze w tamtym czasie nie walczyło, o wprowadzeniu szariatu. Pukali się w głowę, mówili: jesteśmy za państwem świeckim, a ci wariaci niech wyjdą z naszego kraju. Jak chcą walczyć z al-Asadem, chcą nam pomagać, świetnie, ale nie pozwolimy im zbudować państwa religijnego. Większość chciała państwa laickiego. Tylko, że to była większość niedofinansowana przez świat. Kiedy trwa wojna, nie ma za co utrzymać rodziny, kupić chleba dla dzieci. Ugrupowania radykalne mają pieniądze, płacą żołd. Ugrupowania umiarkowane nie płacą. Więc gdzie idzie żołnierz? To świat swoją polityką doprowadził do umocnienia Państwa Islamskiego.

***
Film dokumentalny „Aleppo. Notatki z ciemności” w reżyserii Wojciecha Szumowskiego i Michała Przedlackiego otrzymał dwie nagrody na Festiwalu HumanDOC: Grand Prix dla najlepszego filmu polskiego oraz nagrodę publiczności.

Film jest wstrząsającym zapisem życia miasta widzianego z perspektywy sześciu jego mieszkańców. Był realizowany przez 44 dni latem 2013 roku.

Obok wybuchających bomb, pod ostrzałem snajperów bohaterowie filmu opowiadają o syryjskiej rewolucji, o tym, jak się zaczęła, o swoich marzeniach.

Bohaterowie to społeczny dziennikarz, sprzedawca warzyw, duchowny, przedsiębiorca, lekarz z polowego szpitala, właściciel sklepów z odzieżą damską. Nie są zawodowymi wojownikami, lecz zwyczajnymi ludźmi, którzy postanowili walczyć o wolność i lepszą przyszłość dla swoich bliskich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska