Mieszkańcy miasta są w strachu. Spod szkoły muzycznej do Rynku jest od 300 metrów! - Niedługo jak tak dalej pójdzie dziki będą ryły przy Placu 1000-lecia, tam też jest ładny trawnik - mówi Wiesław Molęda z Chrzanowa, który obawia się, że zwierzęta mogą komuś zrobić krzywdę.
Jak tłumaczą w chrzanowskim nadleśnictwie zabudowania i drogi coraz mocniej wdzierają się w tereny leśne, a zwierzęta gdzieś muszą żyć i zdobywać pokarm. Ponadto wiele osób dokarmia dzikie zwierzęta, nieraz nieświadomie, wyrzucając resztki. - Dziki szybko się uczą, że blisko ludzkich zabudowań łatwiej zdobędą pożywienie. Dlatego chętnie później tam wracają - tłumaczy Ewelina Boruń z chrzanowskiego nadleśnictwa.
W dodatku w ostatnich latach ich populacja w powiecie chrzanowskim kilkukrotnie wzrosła i utrzymuje się na wysokim poziomie.
- Koła łowieckie z uwagi na liczbę zwierząt wnioskują o dodatkowe pozwolenia na odstrzał. Otrzymują takie zgody - informuje Ewelina Boruń.