Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Edward Skorek: Zdobycie medalu mistrzostw Europy przez Polskę nie ulega wątpliwości

Tomasz Biliński
Tomasz Biliński
Edward Skorek: Zdobycie medalu mistrzostw Europy przez Polskę nie ulega wątpliwości
Edward Skorek: Zdobycie medalu mistrzostw Europy przez Polskę nie ulega wątpliwości Adam Starszyński
- Reprezentacja Polski zna swoją wartość. To przeciwnicy się jej boją, a nie odwrotnie - mówi Edward Skorek, wybitny atakujący reprezentacji Polski, mistrz olimpijski (1976 r.) i świata (1974 r.). Biało-Czerwoni w poniedziałek zagrają z Niemcami o ćwierćfinał mistrzostw Europy.

Reprezentacja Polski jest tak mocna, czy rywale słabi?
Nasza drużyna jest bardzo mocna, a poza tym uciekliśmy rywalom pod względem organizacyjnym. Oni po prostu są w fazie budowy przyszłych reprezentacji. Natomiast nasza powstała wcześniej i jest uzupełniana wyróżniającymi się zawodnikami plus młodzież, która regularnie nabiera doświadczenia w najważniejszych rozgrywkach. Zresztą cały program Polskiego Związku Piłki Siatkowej jest szeroki. Od wielu, wielu lat działają m.in. Szkoły Mistrzostwa Sportowego, Szkolne Ośrodki Sportowe i to wszystko przekłada się na to, że nie brakuje nam talentów i rywalizacji, także już na tym najwyższym poziomie. Przykład Bartosza Bednorza, który został najlepszym przyjmującym finałów Ligi Narodów, a nie ma go na mistrzostwach Europy. Nie wnikam w szczegóły, bo nie jest to moja rola, ale to pokazuje, jaki mamy potencjał. Poza tym przewyższamy przeciwników organizacją gry i taktyką. Świetnie wygląda współdziałanie bloku z obroną. Do tego wyprowadzamy skuteczne kontrataki. To sedno siatkówki.

Polacy wygrali wszystkie mecze. Rozegrali 19 setów i tylko w dwóch pierwszych stracili więcej niż 19 punktów. Spodziewał się pan aż takiej dysproporcji?
Nie da się zbudować drużyny w rok. Trzeba poświęcić sporo czasu, żeby zespół się ograł i nabrał doświadczenia z rywalami z najwyższej półki. W fazie grupowej takiego nie mieliśmy. Mieliśmy łatwą grupę. Wygrana Ukrainy z Belgią w 1/8 finału to inna kwestia. Natomiast w Europie liczą się Francja, która ma zespół stabilny i ograny. Rosja ma ogromny potencjał, ale jej zespół to obecnie mieszanka doświadczenia z młodością. Jeśli postawi mu się trudne warunki, to nie potrafi nic ugrać. Wyjątkiem był finał igrzysk, gdzie Rosja przegrywała z Brazylią 0:2 i Dmitrij Muserski przeszedł ze środka na atak i to odmieniło mecz. Można powiedzieć, że to on wtedy zdobył złoty medal. W każdym razie w ataku Rosja jest mocna, ale organizacja gry wypada gorzej. My bardzo dobrze wyglądamy w obu elementach. Kolejnym zespołem z możliwościami jest Serbia, choć nie spełnia oczekiwań. Być może problemem jest brak rozgrywającego. Dlatego czekamy na półfinał. Choć mecz z Niemcami będzie już trudniejszy, ale podejrzewam, że wygramy.

To nie rywal ma wpływ na to, jak gramy, a my. Mamy dobrą organizację, możliwości we wszystkich strefach. Dominujemy na siatce. Spójrzmy na linię Maciej Muzaj, Piotr Nowakowski i Wilfredo Leon. To niesamowita ściana, z którą nie wiem, czy ktoś jest w stanie sobie poradzić. Kluczem jest dobre przyjęcie, dzięki któremu rozgrywający ma wtedy szansę zgubić blok. Dlatego ogromną rolę odgrywa też zagrywka, a tą na razie mamy bardzo dobrą.

Wreszcie będzie sprawdzianem, w jakiej formie są mistrzowie świata?
To nie rywal ma wpływ na to, jak gramy, a my. Mamy dobrą organizację, możliwości we wszystkich strefach. Dominujemy na siatce. Spójrzmy na linię Maciej Muzaj, Piotr Nowakowski i Wilfredo Leon. To niesamowita ściana, z którą nie wiem, czy ktoś jest w stanie sobie poradzić. Kluczem jest dobre przyjęcie, dzięki któremu rozgrywający ma wtedy szansę zgubić blok. Dlatego ogromną rolę odgrywa też zagrywka, a tą na razie mamy bardzo dobrą.

Mówiąc o trudnych meczach kierujemy się do półfinałów. To pokazuje, że obecny system mistrzostw Europy jest do zmiany?
24 drużyny to zdecydowanie za dużo. Niby szansa dla drużyn, które się starają i chcą się pokazać, ale to nic nie daje. To druga liga. Ewentualnie poza początkiem drużyny ogarnia niemoc. Faworyci wygrywają i to wysoko.

Argumentem CEV jest promocja siatkówki.
Ale o jakiej promocji mówimy, jeśli trybuny w Holandii poza meczami Polaków czy w Belgii świecą pustkami? Zainteresowanie jest znikome. Federacje danego kraju muszą o wiele bardziej promować siatkówkę na własnym terenie, a nie poprzez mistrzostwa Europy. Tym bardziej, że obu drużyn w turnieju już nie ma, bo nie były gotowe na ugranie czegoś więcej. Podczas meczu Holandii z Polską, czyli w końcu mistrzem świata, na trybunach byli głównie nasi kibice. U nas zainteresowanie jest, ale też nie wzięło się znikąd. Wykształtowaliśmy pewien system imprezy, jaką jest mecz siatkówki. Przyjęło się to, że widzowie biorą czynny udział w tym spotkaniu. Dziś, co dzieje się od lat, FIVB stawia Polskę za wzór, a przecież wiele, wiele lat temu na meczach Ligi Światowej w katowickim Spodku część trybun zasłanialiśmy płachtami. Ta praca też przekłada się na sukcesy, jakie mamy w ostatnich latach.

Wracając do rywalizacji, jest pan spokojny o reakcje drużyny, gdy trafi na rywala na podobnym poziomie, jak na przykład Rosję w półfinale?
Nasza drużyna zna swoją wartość. Oczywiście zdarzają się słabsze momenty, ale nie ma w niej bojaźni, a świadomość, że da radę się przeciwstawić. Owszem, musi zagrać na bardzo wysokim poziomie, ale na przykładzie dotychczasowych spotkań, że nawet jeśli rywal zbliży się wynikiem, to od razu jest zupełnie inna koncepcja grania i przejęcie kontroli. To przeciwnik nas się boi, a nie na odwrót.

I to mimo braku Bartosza Kurka. Ostatnio Heynen dziwił się, że nikt go już nie pyta o brak MVP mistrzostw świata. Gdy okazało się, że nie zdąży się wyleczyć, byliśmy zaniepokojeni.
Bartek przeszedł poważną operację i mimo kamuflaży należało się spodziewać, że potrzebuje czasu. Ale ma bardzo dobrych zmienników. Dawid Konarski może nie ma takich warunków jak Kurek, ale jest regularny. Pojawił się też Maciej Muzaj, opcja bardzo nietypowa, bo to zawodnik leworęczny i nawet o lepszych warunkach niż Bartek. Potrzebował tylko ogrania, które zdobywał w Lidze Narodów czy w kwalifikacjach olimpijskich. Oczywiście mógł nie zaskoczyć, ale rozwija się prawidłowo.

Zaskoczyło pana, że to Muzaj a nie Konarski zaczyna w pierwszym składzie?
Nie, bo dzięki temu, że jest leworęczny daje więcej opcji w ataku. Jest też bardziej skoczny, co wykorzystuje w bloku. Może nie ma takiego doświadczenia jak Konarski, ale przewyższa go parametrami. Dawid oczywiście od lat pokazuje klasę i Heynen zawsze może na niego liczyć. Natomiast chciałbym zwrócić uwagę na Wilfredo Leona. Co prawda nie chcę go gloryfikować, ale doszedł zawodnik o ponadprzeciętnych parametrach. Jeżeli ktoś w ataku sięga 3,75 m, to nikt tego nie zablokuje. To ogromne wzmocnienie. Choć nie tylko dzięki niemu wygrywamy. Bez niego zostaliśmy mistrzami świata. Jednak pozwala nam mieć większą kontrolę nad wydarzeniami na boisku.

Partnerki polskich siatkarzy często dopingują swoich wybranków podczas meczów. We wrześniu będą miały wyjątkową okazję, bo reprezentacja Polski rywalizuje w mistrzostwach Europy. Zobacz, jak wyglądają siatkarskie Wags.

Mistrzostwa Europy 2019. Piękne partnerki polskich siatkarzy...

Nie ma pan jednak wrażenia, że jeszcze nie do końca jest wykorzystywany w ataku?
Z Leonem trzeba umieć grać. Obojętnie jaki rozgrywający nie ma do czynienia z graczami skaczącymi jak on. Większość zawodników łapie piłkę w ataku w okolicach 3,40-3,50 m. To zupełnie różne wystawy. Trzeba więc czasu, żeby to skorygować. Widzieliśmy to na memoriale Huberta Wagnera, podczas którego Leon lepiej radził sobie z piłek spokojnych i wysokich. Obecnie coraz częściej wystawa do niego jest przyspieszana i ma odpowiednią wysokość. To dodatkowy atut w grze dla drużyny. Z czasem będzie to lepiej wyglądało. Jednak na pełne zgranie trzeba jeszcze poczekać.

To już drużyna gotowa na igrzyska olimpijskie?
Tak, bo nie jest zbudowany z dnia na dzień. Tak jak powstał przed poprzednimi igrzyskami. Po wygraniu mistrzostw świata z gry w reprezentacji zrezygnowały trzech zawodników, a mówiliśmy, że do Rio lecimy po medal. To było niemożliwe. Obecny zespół jest na innym etapie. Zawodnicy zamiast z niego odchodzić, przychodzą.

Obecna kadra jest najlepszą w historii polskiej siatkówki?
To pojęcie względne. Każda drużyna ma innych przeciwników i inne parametry. Nie da się tego porównać. Obecny zespół na pewno jest scementowany, zgrany i doświadczony. Duża jego część ma za sobą igrzyska olimpijskie, mistrzostwa świata i Europy. Nie wszystkie udane. Ale wszystkie dają zespołowi większą świadomość.

Z jakim medalem Polacy wrócą z mistrzostw Europy?
O tym, że z nim wrócą, nie ulega wątpliwości. Pozostaje pytanie, czy będziemy grali o złoto czy o brąz. Wszystko wyjaśni spotkanie z Rosjanami. Z drugiej stronie drabinki spodziewam się, że w półfinale spotkają się Francuzi z Serbami.

Michał Kubiak po meczu z Hiszpanią: To dopiero początek mistrzostw Europy

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska