Przed esportem długa droga
Generalnie esport, czyli "wyczynowe" granie w gry komputerowe nie jest w naszym kraju właściwie kojarzony, bo często stawiany jest na równie z gamingiem, czyli graniem dla przyjemności. A to z kolei ma opinię "niezdrowego" dla dzieci i młodzieży zajęcia, zarówno jeśli chodzi o ślęczenie przed komputerem i zaniedbywanie sprawności fizycznej, jak i promocję treści i wzorców (gry polegające na strzelaniu i zabijaniu). Zresztą ludzie związani z tym "prawdziwym" esportem zdają sobie z tego sprawę.
- Zdrowy balans, edukacja - to jest to, co chcemy dawać odbiorcom - mówiła podczas paneli Magdalena Talma, Head of Sales & Partnerships w Polska Liga Esportowa
- Liczę, że bariera "esport to zło" będzie przełamywana - podsumował Adrian Kostrzębski, rzecznik prasowy ESL Polska.
Esport łączony jest ze światem influencerskim, który wprawdzie jest atrakcyjny dla młodych ludzi, jednak niekoniecznie prezentuje wzorce będące atrakcyjnymi dla sponsorów.
- Nie wszyscy, który mają sukcesy, są dobrym materiałem marketingowym dla marek. Wokół niektórych zawodników są dramy, a jeśli ma negatywny PR, nie będzie atrakcyjny dla sponsorów - mówiła Urszula Klimczak, dyrektor ds. rozwoju zawodników w ENCE oraz performance coach. - Nastolatek musie widzieć, co to znaczy reprezentować firmę, jak się zachować. W tych tematach esport potrzebuje wsparcia sportu.
Obie te dziedziny mają wiele wspólnego: współzawodnictwo, walka o zwycięstwo, praca zespołowa. To dobra perspektywa także dla młodzieży, pod warunkiem, że edukacja jest prawidłowo przeprowadzona. Przecież profesjonalny esport to praca nad umiejętnościami grania w daną grę, ale też innymi, w tym społecznymi - jak komunikacja interpersonalna. A nie "przechowalnia" dla dzieci, którymi nie mają czasu zająć się rodzice.
ORLEN na razie stawia na sport
ORLEN, największy sponsor polskiego sportu, w esport jeszcze poważnie nie wszedł. Jak przyznała Agata Pniewska, dyrektor wykonawczy ds. sponsoringu ORLEN SA, firma skupia się na razie na tradycyjnym sporcie, ewentualnie włącza się w projekty, które są komplementarne do wspieranych dyscyplin, jak np. F1 Esport Series.
- Tak łatwiej komunikować się z rynkiem, tworzyć kontent, który jest powiązany z innymi dyscyplinami - mówiła Pniewska.
Dodała, że w esporcie jest potencjał: - Patrząc na perspektywy, to z punktu widzenia marketingowego są nieograniczone. Nie można ich nawet zestawiać ze sportem tradycyjnym - ta są duże zasięgi, miliony odtworzeń, które pozwalają markom budować swoją pozycję.
Równocześnie wskazuje na zagrożenia i ryzyko związane z promowaniem się przez esport. Aby ten "produkt" był atrakcyjny dla sponsorów, musi być bardziej przewidywalny i "bezpieczny".
- Jest rywalizacja, wygrane, ale zadbajmy o to, by odczarować też "ciemny pokój", w którym siedzą dzieci skupione na grze, nieumyte, nienajedzone - mówiła. - Edukujmy. Żeby mieć dobre wyniki w esporcie, to trzeba utrzymywać formę na wysokim poziomie, ważna jest dieta, bo to wpływa na koncentrację.
Sytuację komplikuje też fakt, nie ma tradycyjnego związku esportowego, które pilnuje i wyznacza wzorce. Główny głos mają właściciele danej gry, a ligi i rozgrywki to przedsięwzięcia prywatne, stricte komercyjne.
- W Polsce gra 17 milionów osób, My powinniśmy być od tego by to moderować, nadawać temu sensu. Esport to pasja, hobby. W życiu o to chodzić, by łączyć to z zarabianiem pieniędzy. My jesteśmy od tego, by nadawać temu rytm, by ludzie mogli z tego żyć - mówiła Tamla.
