Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Eksplozja gazu w Nowym Targu zmiotła dom z powierzchni ziemi

Józef Słowik
Z powierzchni ziemi został dosłownie zmieciony cały budynek
Z powierzchni ziemi został dosłownie zmieciony cały budynek fot. Józef Słowik
Dwie osoby zginęły na miejscu, a trzy trafiły do szpitala w Nowym Targu, po tym jak na ul. Waksmundzkiej doszło do wybuchu gazu. - Huk był taki, że zatrzęsło się pół miasta - komentują mieszkańcy. I każdy dziękuje Bogu, że to nie jego dotknęła tragedia.

Prawdopodobnie rurę z gazem uszkodzili pracownicy Miejskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji, którzy w tym miejscu usuwali wczoraj awarię sieci wodno-kanalizacyjnej.

Kiedy łyżka koparki zahaczyła o rurę, w powietrzu pojawił się zapach gazu. Robotnicy wezwali Zakład Gazowniczy.

W momencie przyjazdu pogotowia gazowego doszło do wielkiej eksplozji.

Trzech pracowników gazowni trafiło do szpitala z ciężkimi obrażeniami ciała. Mimo ran szarpanych, wstrząsu mózgu, złamań kończyn, ich stan jest stabilny. Operatorowi koparki nic się nie stało.

- W trakcie usuwania awarii, po założeniu zacisku na urwanym gazociągu, doszło do wybuchu gazu w budynku - informuje nas Bożena Malaga-Wrona, rzecznik prasowy Karpackiej Spółki Gazownictwa.

Z powierzchni ziemi został dosłownie zmieciony cały budynek

Spółka jest w stałym kontakcie z rodzinami poszkodowanych i udzieli niezbędnej pomocy. Prowadzi też działania w celu wyjaśnienia przyczyn wypadku.

Gdy opadł dym, wyłonił się straszny obraz zniszczeń. Z powierzchni ziemi został dosłownie zmieciony budynek mieszkalny, po którym pozostał jedynie strop z dachem.

Wszędzie rozrzucone były resztki ubrań, mebli, spod gruzu wystawały resztki instalacji.

Siła wybuchu poważnie uszkodziła również dom po przeciwnej stronie. Powyrywane zostały w nim okna i drzwi.

Zawaliły się także niektóre ściany. Właściciel tego domu przekonuje, że ulatniający się na ulicy gaz czuć było długo przed wybuchem.

- W pewnym momencie zauważyłem, że pracownicy dokopali się do rury gazowej - opowiada Jan Landowski, bezpośredni świadek zdarzenia.

Podszedł do robotników, zwrócił im uwagę na niebezpieczeństwo.

- Powiedziałem: panowie, co tu robicie, przecież mam pełno gazu w domu, a nawet nie jestem podłączony do instalacji gazowej. Odpowiedzieli, mi żeby się nie martwić, bo wszystko to idzie
w powietrze - relacjonuje mężczyzna.
Landowski wrócił do domu, gdzie była żona. Zdecydował się wezwać jeszcze serwisanta, który zajmuje się rozprowadzaniem butli gazowych. Gdy ten przyjechał i także wyczuł zapach gazu, zaproponował wymianę węża łączącego kuchenkę i butlę.

W tym momencie na zewnątrz nastąpiła eksplozja. Do akcji ratowniczej na ulicy Waksmundzkiej przybyło 80 strażaków z całej Małopolski. Na miejsce sprowadzono też GOPR-owców.

Na miejsce wybuchu dotarła nawet specjalistyczna jednostka strażaków z Nowego Sącza z psami przeszkolonymi do poszukiwań ludzi pod gruzami. Przez kilka godzin sprawdzali teren tragedii specjalistycznymi kamerami wziernikowymi.

Po niespełna godzinie wydobyto pierwszą ofiarę. Okazała się nią 50- letnia kobieta. Policja ustala jej personalia. Prawdopodobnie przysypana przez gruz kobieta to sprzątaczka, która pomagała właścicielce domu.

Ciało 95-letniej nowotarżanki, do której należał dom, wydobyto przed godziną 15. Chociaż początkowo podejrzewano, że w budynku może znajdować się jeszcze jedna osoba, policja wykluczyła tę wersję.

Kiedy na miejscu pracowali jeszcze strażacy, policjanci od razu rozpoczęli śledztwo, które ma ustalić, kto ponosi winę za wybuch gazu i śmierć dwóch kobiet.

- Przesłuchiwanych jest w tej sprawie dziesięć osób, w tym pracownicy MZWiK oraz sąsiedzi zniszczonego domu - informuje komendant powiatowy policji w Nowym Targu Mariusz Wacław.

Profesor Stanisław Nagy z zakładu inżynierii gazowniczej Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie jest ostrożny w ocenie przyczyn tego wybuchu.

- Mam za mało informacji, a sprawa jest bardzo poważna, bo zginęli ludzie. Nie chcę przesądzać
o ludzkiej winie - mówi "Krakowskiej".

Profesor dodaje, że można tylko spekulować, iż po uszkodzeniu rury gaz zaczął się kumulować
w budynku. - W takich sytuacjach wystarczy mała iskra, by doszło do wybuchu - dodaje.

(współ. sak)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska