Kiedy wokół już wszyscy myślą o świętach, koszykarki „Białej Gwiazdy” nie mogą sobie jeszcze na to pozwolić. Dzisiaj czeka je jeszcze jedna ważna ligowa konfrontacja. Trener Jose Hernandez mobilizuje swoje podopieczne, jak tylko może, na ten ostatni mecz przed świąteczną przerwą.
Koszykarki Wisły muszą się mieć na baczności, bo ich środowe rywalki to jedna z czołowych drużyn naszej ligi. - Szykujemy się na Wisłę, chcemy wygrać - jasno stawia sprawę Krzysztof Szewczyk, trener lublinianek.
Zespół rywalek krakowianek notuje lepsze wyniki, niż niektórzy mogli się tego spodziewać. Wyprzedza w tabeli m.in. wicemistrza Polski Artego Bydgoszcz, czy faworyzowane CCC Polkowice, zajmując obecnie czwartą lokatę, z ośmioma zwycięstwami na koncie. Ostatnio w konfrontacji w Bydgoszczy pokonał zresztą Artego, 63:58.
Najcenniejsze zwycięstwo w tym sezonie „Pszczółki” odniosły jednak na parkiecie w Krakowie. W 2. kolejce tego sezonu pokonały Wisłę 68:67. Lubelska drużyna jest zresztą jak dotąd jedyną, której udało się ograć mistrzynie Polski w tym sezonie ligowym.
W lubelskiej ekipie od czasu tamtego meczu zaszło sporo zmian. Przede wszystkim, z zespołu Pszczółek właśnie do Wisły przeniosła się Olivia Szumełda-Krzycka. Teraz będzie miała szansę zagrać przeciwko swojemu byłemu klubowi.
Ponadto zespół trenera Szewczyka opuściła Amerykanka Aliyyah Handford, która podobno nie zaaklimatyzowała się w Europie i zdecydowała się wrócić do ojczyzny. W jej miejsce klub z Lublina zakontraktował jej rodaczkę Asię Boyd. Najlepiej punktującą zawodniczką ekipy AZS UMCS jest natomiast Australijka Tess Madgen, która notuje ok. 14 punktów na mecz.
Krakowianki wiedzą, że nie mogą sobie pozwolić w Lublinie na chwile dekoncentracji. - Mamy za sobą wiele meczów, ligowych i euroligowych, lepszych i gorszych momentów. Wiadomo, że zmęczenie się pojawia. Ale zmierzymy się w środę z wymagającą drużyną, która już raz nas w lidze pokonała. Dlatego musimy wygrać i dopiero potem myśleć o świętach. W tej lidze, zwłaszcza grając na wyjeździe, nie ma co liczyć na łatwe mecze - zwraca uwagę rozgrywająca Wisły Sandra Ygueravide.
Tym bardziej, że wiślaczki mają już nauczkę - w ostatni weekend ledwo wywiozły zwycięstwo z Siedlec, mierząc się z dużo słabszą ekipą, niż lublinianki. - W Siedlcach nasz rywal grał bez żadnej presji i miałyśmy problemy. W Lublinie musimy zacząć od początku tak, jakbyśmy grały na śmierć i życie. Nie możemy pozwolić przeciwnikowi zwietrzyć swojej szansy - podkreśla Ygueravide.
W Lublinie nie zagra najpewniej kontuzjowana Magdalena Ziętara. Reszta koszykarek powinna być do dyspozycji trenera Hernandeza.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska