Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Emeryt otarł się o śmierć, dostał mandat

Halina Gajda
77-letni Szymon Tyma szedł przez jezdnię ze szpitala, gdy zmiotło go auto. Pacjenci szpitala na górce chodzą po ruchliwej drodze, bo nie ma ani chodnika, ani pasów. Starania o chodnik trwają od dziesięciu lat. Na razie jednak jest szansa jedynie na pasy.

Złamanie kości czaszki, żeber, do tego krwiak podtwardówkowy - to tylko nieliczne z obrażeń, które stwierdzono u Szymona Tymy z Wysowej-Zdroju po tym, jak potrącił go samochód. Do tragicznego w skutkach wypadku doszło na ulicy Węgierskiej na wysokości oddziału geriatrycznego gorlickiego szpitala na tak zwanej górce. Emeryt wracał od ciężko chorej siostry, która jest pacjentką zakładu opiekuńczo-leczniczego. W miejscu bez pasów przechodził nieraz, bo do najbliższego oznakowanego przejścia jest kilkaset metrów.

- Nawet gdybym nie przekroczył jezdni w tym miejscu, musiałbym pokonać poboczem ruchliwej drogi 450 metrów, bo tam nie ma też chodnika - opowiada mężczyzna.

Emeryt otarł się o śmierć. Za co tak naprawdę dostał mandat - nie wie. Dzisiaj nadal systematycznie odwiedza siostrę. Przyjeżdża z Wysowej na dworzec, stamtąd idzie do ulicy Armii Krajowej na postój taksówek i taryfą za 10 złotych jedzie te kilkaset metrów. Gdy wraca, znów wzywa taksówkę, by pokonać odcinek Węgierskiej, przy której nie ma chodnika. - Ja mam tysiąc złotych emerytury. Nie stać mnie na wożenie się taksówkami, ale nie mam innego wyjścia. Boję się, że znów coś we mnie wjedzie - tłumaczy.

Nasi reporterzy interweniują w sprawie tego odcinka drogi, tym bardziej że również dyrekcja szpitala domaga się tutaj poważnych zmian.

- Nie dość, że potrącił mnie samochód, to jeszcze dostałem mandat. I to za co?! Za to, że podobno przechodziłem przez jezdnię w miejscu niedozwolonym - kręci głową 77-letni Szymon Tyma, mieszkaniec Wysowej-Zdroju. - A gdzie miałem przechodzić, skoro nie ma tam pasów? - tłumaczy.

Przejście z finałem w szpitalu

Pan Szymon nie ukrywa żalu, chce, aby jego historia była przestrogą dla innych, ale i zmusiła odpowiedzialnych za stan poboczy i oznakowanie dróg, by rozejrzeli się po mieście i dostrzegli problemy ludzi. Chodzi konkretnie o odcinek ul. Węgierskiej, od skrzyżowania ulicy Łokietka z Ariańską w kierunku Sękowej.

- Po lewej stronie jest chodnik, a jakże, szeroki i wygodny. Po prawej go nie ma. I to kłopot. Bo wszyscy, którzy wychodzą ze szpitala na górce, nie mają się gdzie podziać. Idą wzdłuż ruchliwej drogi albo tak jak ja - próbują przejść przez jezdnię, by wejść, jak to mówią, na dywanik dla pieszych - opowiada mężczyzna. O ile wcześniej kłopoty ze wzrokiem dawały mu jakoś żyć, o tyle teraz jest już znacznie gorzej. Porusza się o białej lasce. Pogorszenie wzroku wiąże z doznanymi obrażeniami, a były to m.in.: złamanie kości czaszki, krwiak i stłuczenie lewego płata skroniowego.

Wybór pieszego: zieleniec albo jezdnia

Fragment ulicy, którą opisuje pan Szymon, to droga wojewódzka. Chodnika po prawej stronie nie było tam tak naprawdę nigdy. Nie zmienia to faktu, że ta część miasta cały czas się rozbudowuje. Są firmy, domy, wspomniany szpital. Ludzie radzą sobie, jak mogą. Najczęściej, by uniknąć potrącenia, wchodzą na pas zieleni. Wydeptana ścieżka jest widoczna gołym okiem. Kłopot, gdy popada - robi się błoto, jest ślisko. W zimie pobocze zawalone jest odmiecionym z jezdni śniegiem. - Wychodzi się ze szpitala wprost na jezdnię, bo inaczej się nie da - opisuje nasz rozmówca.

Oznakowane przejścia dla pieszych są, ale jedno mniej więcej trzysta metrów od bramy wyjściowej szpitala, a drugie sto metrów wyżej. - Teraz z przystanku idę pod przychodnię przyszpitalną, biorę taksówkę, żeby za dziesięć złotych przewiozła mnie te kilkaset metrów, bo się zwyczajnie boję - skarży się.

Mandat czyha na nieostrożnych

O przejście i mandaty zapytaliśmy więc policjantów. - W świetle prawa przechodzenie przez jezdnię poza przejściem dla pieszych jest dopuszczalne wówczas, gdy odległość do najbliższego z nich przekracza sto metrów - mówi Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy KPP w Gorlicach.

W takim przypadku dozwolone jest przejście przez ulicę, o ile nie utrudni to ruchu pojazdom. - Decydując się na taki ruch pieszy musi sobie zdawać sprawę z tego, że inaczej niż w przypadku przechodzenia przez tzw. „zebrę”, przekraczając jezdnię w nieoznakowanym miejscu nie ma pierwszeństwa. Na oznakowanym przejściu pieszy ma bezwzględne pierwszeństwo, a nieudzielenie go przez kierowcę może skutkować wysokim mandatem - dodaje Grzegorz Szczepanek.

Pan Szymon z policyjną argumentacją nie do końca się zgadza. Jak mówi, czy do jednego, czy do drugiego przejścia i tak trzeba iść po zieleńcu albo jezdnią. Dla starszych, a przecież to oni najczęściej chodzą tym odcinkiem, manewrowanie tak, by nie wpaść pod koła, to spory kłopot.

Mariana Świerza, dyrektora szpitala, przypadek pana Szymona nie dziwi. Sam od dziesięciu lat walczy, by pacjenci mieli bezpieczne dojście do lecznicy. - Argumentów było mnóstwo, różnych. Głównie finansowych - przypomina.

Będą przejścia, ale w przyszłości

Gruntowna modernizacja, owszem, będzie, ale finał przewidziany został na 2018 rok. Na razie przygotowywane są dokumenty potrzebne do uzyskania decyzji środowiskowej. - Mają być gotowe do końca tego roku - zapowiada Roman Leśniak, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Wojewódzkich w Krakowie.

W planach jest modernizacja ok. 1400 m ulicy od skrzyżowania z DK 28 aż do granicy miasta: przebudowa skrzyżowania o lewoskręt w stronę Nowego Sącza i prawoskręt w stronę centrum miasta i dalej na Biecz, Jasło. Planowana jest również budowa chodnika w kierunku szpitala na górce.

Jest jednak pewien kłopot. Otóż, by modernizacja doszła w ogóle do skutku, musi uczestniczyć w niej strona słowacka, bowiem zadanie ma być finansowane z programów transgranicznych. - Na razie wszystko jest w fazie rozmów. Więcej szczegółów będzie znanych w przyszłym roku - dodaje rzecznik ZDW w Krakowie.

Skoro nie porządny chodnik, to...

Dyrektor szpitala wpadł na pomysł, żeby zrobić chociaż przejście, tak by pacjenci i pracownicy szpitala nie musieli pokonywać jezdni na przełaj, narażając się na potrącenie albo mandat.

W porozumieniu z miastem powstał projekt tegoż przejścia. - Będą nie tylko pasy, ale i kawałek chodnika - zapowiada burmistrz Rafał Kukla. Jest szansa, że stanie się to jeszcze w tym roku. - Taką przynajmniej mam nadzieję - mówi na koniec dyrektor Świerz.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska