Lemma narzucił szybkie tempo od samego początku, znacząco wyprzedził resztę stawki i przez większą część trasy biegł samotnie. Jego czas jest 10. najlepszym wynikiem w historii bostońskiego maratonu. Etiopczyk ma na swoim koncie także zwycięstwo w maratonach w Londynie (2021) i w Walencji (2023). W zeszłym roku w Bostonie zajął 30. miejsce, a w dwóch poprzednich próbach nie ukończył wyścigu.
- Chciałam odkupić swoje winy za moje poprzednie występy, dlatego przyjechałem – powiedział Lemma w rozmowie z ESPN - Udało mi się zrehabilitować za zeszły rok i wygrałem, więc jestem szczęśliwy. Moim planem było pobicie rekordu trasy (2:03:02, ustanowionego przez Geoffreya Mutai w 2011 roku), ale teren jest tak pagórkowaty, w górę i w dół, a to pochłonęło dużo mojej energii i sprawiło, że byłem zmęczony – powiedział Lemma.
Obiri natomiast do końca musiała walczyć o triumf, ale ostatecznie wyprzedziła swoją rodaczkę Sharon Lokedi o osiem sekund. Trzecia była inna reprezentantka Kenii Edna Kiplagat - 2:23:21.
Zwyciężczyni została pierwszą kobietą od 2005 roku, która wygrała tę imprezę dwa razy z rzędu.

Marcel Hug ze Szwajcarii wygrał wyścig mężczyzn na wózkach inwalidzkich z czasem 1:15:33, bijąc swój własny rekord trasy wynoszący 1:17:06, który ustanowił w 2023 roku. Hug zabierze do domu 40 000 $ za swoje zwycięstwo - siódme w Bostonie - i dodatkowe 50 000 $ za pobicie rekordu trasy. Wśród kobiet na wózkach najlepsza była Eden Rainbow-Cooper z Wielkiej Brytanii - jej czas 1:35:11 to przy okazji rekord życiowy poprawiony o ponad 12 minut. Dla 22-latki to pierwsze duże zwycięstwo w maratonie.
128. edycja bostońskiego maratonu odbywała się w idealnych warunkach - pod bezchmurnym niebem i praktycznie bez wiatru. W najbliższą niedzielę odbędzie się kolejny słynny maraton - w Londynie.
Źródło: inf. własna + PAP
