Je Pani po to, aby żyć, czy żyje po to, aby jeść?
Każda wersja jest dobra. Bo tak naprawdę bywa, że jem po to tylko, aby przeżyć. Ale uwielbiam momenty, kiedy mogę żyć po to, żeby rozkoszować się jedzeniem. Jedzenie sprawia mi przyjemność.
Częściej jednak katuje się Pani dietami?Jakie katowanie? Ja w ogóle nie jestem zwolenniczką takich metod i nie rozumiem, jak można samemu uprzykrzać sobie życie. Nie znaczy to, że „hulaj dusza, piekła nie ma”. Po prostu należy racjonalnie się odżywiać, dostarczając organizmowi niezbędnych składników. Wówczas od czasu do czasu można pogrzeszyć, sprawiając sobie kulinarną przyjemność. I można to robić w mądry sposób.
To nie jest łatwe, zwłaszcza że rozpoczęliśmy sezon grillowy. On nie sprzyja utrzymaniu zgrabnej sylwetki.
Nieprawda. Gdy mówimy o grillowaniu, często myślimy: tłusta karkówka, kiełbasa, ociekający boczek. A tymczasem na ruszcie mogą znaleźć się nie tylko mięsa, ale i owoce, warzywa, sery. Zresztą mięsa też można przyrządzić i podać tak, by nie ociekały tłuszczem i nie były zgubne dla naszego organizmu.
Jak zatem grillować, by było zdrowo, ale i smacznie?
Sekretem jest marynata. Dzięki niej możemy uzyskać kruche mięso. Musi być ono również pokrojone na odpowiednie kawałki. Nie za grube, bo mięso w środku się nie dopiecze, ani za cienkie, bo zrobi się z niego podeszwa.
Składniki na marynatę?
Podstawą marynaty jest oliwa lub olej, dzięki nim mięso będzie soczyste. Do tego dodajemy różnego rodzaju zioła. Polecam marynatę bardziej orientalną. Oliwę łączymy pół na pół z sosem sojowym. Do tego dodajemy trochę imbiru i czosnku oraz odrobinę miodu. Marynatę można też wykonać na bazie oliwy z dodatkiem octu jabłkowego, ulubionych ziół i ostrej papryki - zaostrza apetyt, ale bardzo pasuje do potraw z rusztu. Do marynowania świetnie nadaje się też alkohol: piwo, wino, ale i jałowcówka, czyli gin.
Pani już jest po pierwszym wiosennym grillowaniu?
Przygotowałam odcinki do telewizyjnego programu „Ewa gotuje” o grillowaniu, więc siłą rzeczy wyciągnęłam ruszt. Skoro się rozkręciłam, zaprosiłam przyjaciół na wspólne grillowanie.
Nie korci Pani, by zamiast grilla rozpalić ognisko?
Oj, korci. Zwłaszcza że gdy mieszkałam na wsi, w Klęczanach, często z rodzicami rozpalaliśmy ognisko i smażyliśmy kiełbasy. Tata wstawiał też do ognia kociołek. Taki żeliwny, robiony specjalnie w fabryce maszyn. Kociołek wykładało się słoniną, liśćmi kapusty, dalej kładło się warstwami, naprzemiennie cebulę, marchewkę, boczek, kiełbasę, zioła i przyprawy i szczelnie zamykało. Do dziś smak tej potrawy robi na mnie wrażenie. W Krakowie jej nie przyrządzę. Co z tego, że mam duży ogród, skoro jest zakaz palenia ognisk.
Od czego zaczyna Pani grillowanie?
Od porządnego wyczyszczenia rusztu. Później przygotowuję żar. To podstawa grillowania, dlatego staram się go sama wykonać. Potrzebne do tego jest dobre drewno, najlepiej liściaste. Dorzucam też gruszkę, śliwkę lub wiśnię. Jeśli nie mam czasu na przygotowanie żaru, korzystam z węgla drzewnego.
Co jest numerem jeden na grillu u Ewy Wachowicz?
Raczej nie mięsa. Dla mnie stanowią dodatek do warzyw i owoców, które grilluję najczęściej. Wielu moich przyjaciół jest wegetarianami. Obowiązkowo rzucam na ruszt świeżego ananasa. Można go podać na słodko z lodami czy bitą śmietaną. Świetnie też komponuje się z mięsami. Zawiera enzym zwany bromeliną, który pomaga w trawieniu białka.
Możemy więc zajadać się bez wyrzutów sumienia?
W ogóle, jedząc, nie powinniśmy mieć wyrzutów sumienie. Warto jednak skorzystać z tego, że jesteśmy na świeżym powietrzu, i trochę się poruszać.
Wszystkie warzywa nadają się na ruszt?
Do grillowania świetnie nadają się kabaczki, cukinia, bakłażan, kolorowa papryka, a także pomidory.
A ziemniaki?
- Umówmy się, nic nie zastąpi smaku ziemniaka z ogniska, ale na grillu też go można przyrządzić, wrzucając na koniec do żaru. Czasem też przyrządzam ziemniaki w mundurkach na ruszcie, ale muszą być już trochę podgotowane. Lekko nacinam, dodając do nich masło.
Ulubiona Pani potrawa z grilla to...?
Banany podane z lodami i odrobiną likieru. Mniam. Kładzie się je na ruszt w skórce i grilluje do momentu, gdy skórka będzie zwęglona, a środek niemal rozpływający się.
Ze swoich przepisów poleca Pani?
Może kaszankę w jabłku. Należy odciąć górę jabłka, wydrążyć, włożyć do środka kaszankę, przykryć odciętym kawałkiem i tak piec.
Będąc teraz w rodzinnych stronach, też Pani grillowała, czy w końcu rozpaliła ognisko?
Rzadko już palimy ogniska. Pewnie z uwagi na wygodę, częściej grillujemy. Grill zresztą daje większe możliwości kulinarne.
Rozmawiała: Katarzyna Gajdosz
Szaszłyki z grilla według Ewy Wachowicz
Składniki
600 g wieprzowiny bez kości
cebula
jajko
łyżeczka ostrej czerwonej papryki
łyżeczka mielonego kminku
szczypta cynamonu
2 łyżki drobno pokrojonej pietruszki
sól, pieprz
4 łyżki oleju do smarowania kotlecików
Sałatka
2 pomidory
ogórek
czerwona cebula
szczypta cukru
3 łyżki octu jabłkowego
Opis przygotowania
Mięso umyć i dwukrotnie przepuścić przez maszynkę. Dodać do niego drobno pokrojoną cebulę, jajko, paprykę, kminek, pietruszkę i odrobinę cynamonu. Doprawić solą i pieprzem, po czym wyrobić dłonią na jednolitą masę. Następnie uformować niewielkie kotlety w kształcie walca - o długości około 5 cm. Pojedyncze kotleciki nabić na patyczki szaszłykowe (szpikulce wcześniej namoczyć w wodzie przez kilka minut, by się nie spaliły). Przełożyć do naczynia, przykryć folią spożywczą i włożyć do lodówki na godzinę, by stężały. Przed pieczeniem na ruszcie posmarować mięso olejem - z każdej strony. Piec na ostrym ogniu przez około 10 minut - obracając co chwilę, by się równomiernie przypiekły. Po tym czasie podnieść ruszt trochę wyżej i zostawić mięso nad ogniem przez około 5 minut.
Pomidory i ogórek pokroić w kostkę, cebulę w półplasterki. Wrzucić do miski, przyprawić solą i pieprzem, posłodzić, dolać ocet jabłkowy i wymieszać.