To, co przydarzyło się 69-letniej mieszkance gminy Limanowa, mogłoby posłużyć za scenariusz filmu. Kobieta w poniedziałek po godz. 15 odebrała telefon. W słuchawce usłyszała kobiecy głos, który przekonywał, że telefonuje krewna z prośbą o pomoc finansową.
- 69-latka wiedząc, że ma do czynienia z oszustką, nie kontynuowała rozmowy - zaznacza asp. Stanisław Piegza, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Limanowej. - Niedługo potem znów zadzwonił telefon, a rozmówca twierdził, że jest oficerem Centralnego Biura Śledczego i rozpracowuje grupę oszustów, która kontaktowała się z kobietą - dodaje.
Mężczyzna poprosił 69-latkę o pomoc w ujęciu oszustów. Miała ona polegać na tym, że kobieta przygotuje pieniądze i zostawi je w umówionym miejscu. Oszuści mieli zostać zatrzymani w momencie, kiedy będą odbierać gotówkę.
- Żeby się uwiarygodnić, podał zmyślony numer służbowy - mówi asp. Piegza. - Polecił, żeby kobieta sprawdziła i potwierdziła jego dane na policji. Poszkodowana tak też uczyniła, ale okazało się, że jej telefon był cały czas przekierowywany przez oszustów, którzy utrzymywali z nią łączność.
Mężczyźni podali się więc za policjantów i potwierdzili fałszywe dane agenta CBŚ. Skutecznie wprowadzili w błąd kobietę, która w umówionym miejscu zostawiła 70 tys. zł.
Mieszkanka gminy Limanowa dopiero kilka godzin później zorientowała się, że mogła zostać oszukana. Po akcji oficer CBŚ miał się z nią skontaktować i zwrócić pieniądze. Tak się jednak nie stało. - Uczulamy, że z wyjątkiem wezwań świadków, policjanci nie realizują czynności służbowych przez telefon - podkreśla rzecznik policji. - W przypadku podobnych próśb należy się kontaktować z policją.