Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fani Janiny i Beskidu dali na leczenie chorego Patryka

Ewelina Żebrak
Renata Chełczyńska nie opuszcza swego syna nawet na chwilę. Liczy, że Patryk wyzdrowieje
Renata Chełczyńska nie opuszcza swego syna nawet na chwilę. Liczy, że Patryk wyzdrowieje Ewelina Żebrak
Ponad 2 tys. zł udało się zebrać w minioną niedzielę kibicom z Libiąża podczas meczu Janiny i Beskidu Andrychów. Pieniądze trafią na konto Patryka Chełczyńskiego, chłopca, który ratując tonącego kolegę, sam został całkowicie sparaliżowany.

O postępach w leczeniu Patryka informujemy na bieżąco. I tym razem wybraliśmy się do chłopca. 18-latek wreszcie zaczął się uśmiechać! To znak, że żmudna i bardzo kosztowna rehabilitacja przynosi w końcu pożądane efekty.

- Kiedy zobaczyłam pierwszy uśmiech na twarzy mojego synka od czasu tego nieszczęśliwego wypadku, to aż mi się serce ścisnęło - mówi ze łzami w oczach pani Renata, mama Patryka. - Jeszcze niedawno syn nie dawał żadnych oznak uczuć, które przeżywał. Dla matki to takie ważne, żeby wiedziała, co czuje jej dziecko - dodaje, spoglądając czule na swego syna.

Przed Patrykiem jeszcze wiele pracy. W trakcie jednego z badań wyszło na jaw, że skok do wody chłopiec przypłacił guzem mózgu. - Nigdy o tym nikomu nie mówiłam. Tę wiadomość spychałam na drugi plan - wyjawia pani Renata. Teraz Patryk jest również pod stałą opieką neurochirurga. Jeżeli guz, nie daj Boże, się powiększy, chłopca trzeba będzie natychmiast operować.

Bliscy Patryka - mimo przeciwności losu - nie poddają się. Z całych sił walczą. Przyznają, że intensywna rehabilitacja i leczenie nie byłyby możliwe bez ludzi o wielkich sercach. Chłopcu w powrocie do zdrowia pomagają sąsiedzi, znajomi, rodzina, ale także ci, którzy znają go jedynie z gazet czy programów telewizyjnych.

To dzięki ich ofiarności młody libiążanin mógł pojechać w marcu na czterotygodniowy turnus do jednej z prywatnych krakowskich klinik. Dzięki ćwiczeniom ciało Patryka nie jest już takie wiotkie jak po wypadku. Chłopiec samodzielnie siedzi i trzyma głowę. Rehabilitanci pracują teraz, by przywrócić sprawność jego dłoniom.

- W czerwcu wracamy do Krakowa na kolejny miesiąc - podkreśla pani Renata. Państwo Chełczyńscy miesięcznie wydają ponad 8 tys. zł na rehabilitację syna. Pieniądze mają zapewnione tylko do połowy lipca. Co będzie dalej, nie wiedzą.

W pokoju Patryka czekają na niego: piłki do gry w nogę, rękawica bokserska, a także kask motocyklowy, który podarowali mu harleyowcy z katowickiego klubu Blue Knights. Obiecali mu też kupić motor. - Czy mój syn sam kiedyś na niego wsiądzie? Jestem tego pewna! - mówi ze wzruszeniem mama 18-latka.


Czytaj także: Gmina wystawiła parafii rachunek za... chodnik

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Kradł benzynę na angielskich numerach
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska