Defensywna strategia miejscowych i czyhanie na kontrę, szybko przyniosła powodzenie; po zagraniu z prawej strony od Wiktora Piątka, uderzający z 11 metra Mikołaj Przewoźnik, nie mógł spudłować, mając dużo swobody.
Andrychowianie wyrównali po rzucie wolnym i strzale głową Dawida Nagiego, która idealnie odnalazł się na dalszym słupku.
Goście chcieli iść za ciosem. Po podaniu od Jakuba Raszki, będący sam przed bramkarzem Patryk Matysek lobem oszukał bramkarza, lecz piłka minęła spojenie słupka z poprzeczką (37 min). Chwilę później, z prawej strony, uderzył Jakub Raszka, lecz Jakub Lewandowski nie dał się zaskoczyć.

Wejście „Kojota” i grzech zaniedbania w Chełmku
W przerwie trener andrychowian Tomasz Moskała dokonał dwóch zmian. Na boisku pojawił się Patryk Koim, andrychowski łowca goli. Nie zawiódł oczekiwań trenera i kolegów.
Po prostopadłym podaniu od Patryka Matyska, właśnie „Kojot” znalazł się sam przed bramkarzem i szansy nie zmarnował.
- W momencie podania moich zawodnicy popełnili piłkarski grzech zaniedbania i drogo za to zapłacili – zwrócił uwagę Piotr Pierścionek, trener Chełmka. - Szkoda, bo do tego momentu nasza gra wyglądała dobrze na tle rywala, mającego w swoich szeregach indywidualności. Starta drugiego gola zmusiła nas do zmiany ustawienia i podjęcia ryzyka bardziej otwartej gry, co było korzystne dla rywala.
Potem, po rzucie rożnym, także wykonanym przez Matyska, w polu bramkowym odnalazł się Dawid Nagi, po raz drugi głową pakując piłkę do siatki.

Na koniec znów dał o sobie znać andrychowski „Kojot”, który idealnie dwa razy odnalazł się w polu karnym. Już w doliczonym czasie wykorzystał podanie od Bartłomieja Korygi.
- Skoro zaszliśmy w Pucharze Polski tak daleko, to chcemy w nim coś osiągnąć – podkreślił Tomasz Moskała, trener Beskidu.
- Szkoda, że nie udało nam się utrzymać prowadzenia do przerwy. Być może wtedy mecz po przewie ułożyłby nam się inaczej. W pierwszych trzech golach, aż dwa straciliśmy po stałych fragmentach gry, które są naszą bolączką – zwrócił uwagę trener Pierścionek.
KS CHEŁMEK – BESKID ANDRYCHÓW 1:5 (1:1)
Bramki: 1:0 M. Przewoźnik 21, 1:1 Nagi 29, 1:2 Koim 63, 1:3 Nagi 69, 1:4 Koim 90, 1:5 Koim 90+2.
CHEŁMEK: Lewandowski – Vorobiei (70 Kantek), Celmer, Sidor, Pędrys – Piątek, Savalenko (74 Józefus), Pułtorak (61 Kukiełka), M. Przewoźnik – Rybak (67 Nowotarski), Tomko.
BESKID: K. Zaremba – Królikowski, Kapera (77 Koryga), Tylek, Kaczmarczyk – Wróblewski (70 Mizera), Kasiński (20 Malarz), Matysek, Nagi, Raszka (46 Kołodziej) - Budka (46 Koim).
Sędziował: ARTUR DUDEK (KRAKÓW). Żółte kartki: Savelenko, Kantek (na ławce), Pierścionek (trener) – Malarz, Kołodziej, Nagi. Widzów: 50.
W innych ćwierćfinałach:
- Dalin Myślenice – Bruk-Bet Termalica II Nieciecza 1:3 (0:1)
- Limanovia – Wiślanie Jaśkowice 1:3 (0:2)
- Poprad Muszyna – Podhale Nowy Targ 2:2 (0:0); karne 4:5
W półfinałach, 22 maja 2024, spotkają się:
- Beskid Andrychów – Bruk-Bet Termalica II
- Wiślanie Jaśkowice – Podhale Nowy Targ




Bądź na bieżąco i obserwuj
- Złota kolekcja hokeistów Unii Oświęcim zaczęła się 1992 roku. Zdjęcia
- Lodowisko w Oświęcimiu ma 60 lat. Miejsce wielu emocji i radości. Zdjęcia
- Tak wyglądał handel w Oświęcimiu w latach PRL-u. Zdjęcia
- Dziarski 100-latek z Oświęcimia. Pływa na basenie i ma konto na Facebooku
- TOP 12 zagadkowych, dziwnych i zabawnych nazw ulic w Oświęcimiu. Zdjęcia z opisami
- Duże i ważne inwestycje w Oświęcimiu i powiecie ze wsparciem z programu rządowego