https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Felieton Grzegorza Tabasza. Sporysz nowy

Grzegorz Tabasz
Biegałem po polach i miedzach. Przepatrywałem łany dojrzałego zboża. W skwarze i znoju szukałem sporyszu. I wreszcie w początku zimy dostałem pod choinkę ze dwie garście sporyszu zebrane latem na Mazurach. Centymetrowej długości ciemne rożki o grzybowym aromacie. Uff, lepiej późno niż wcale.

Sporysz w dzisiejszych czasach to wielka, przyrodnicza rzadkość. Pasożytniczy grzyb setek gatunków dzikich i uprawnych traw znany jest też pod nazwą buławinki czerwonej. Parę dekad temu cyklem rozwojowym grzyba nauczyciele maltretowali kolejne roczniki szkolnej dziatwy. Sporysz wygląda niczym powiększone ziarno żyta.

Ciemnej barwy rożek sterczący z kłosów zbóż. Ma wyraźny, grzybowy zapach, ale biada temu kto nie oczyści ziarna ze sporyszowego dodatku. Chleb wypieczony z takiej mąki w najlepszym wypadku wywoła omany i iluzje, w najgorszym zaś delikwenta zabije. Buławinka czerwona ma na sumieniu tysiące ofiar. Otrutych jak i spalonych na stosie.

Trzy wieki temu bredzący głupoty osobnik był podejrzewany o czary i trafiał do lochu. Jeśli nawet objawy zatrucia minęły, to po spotkaniu z katem każdy zeznawał to, co sędziwe usłyszeć chcieli. Chemicy wykryli w sporysz kilkadziesiąt alkaloidów oraz słynny LSD. Współczesne techniki agrotechniczne i rolnicza chemia buławinkę prawie wykończyła. Prawie, gdyż na zapuszczonym zagonie mazurskiego żyta ma jedną z ostatnich ostoi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska