Zdenerwowani mieszkańcy, nie mogąc znieść fetoru, zaalarmowali wszystkie możliwe służby na czele z policją i strażą miejską. Wykonali w sumie kilkanaście telefonów. Liczyli na pomoc, ukaranie winnego, a przede wszystkim usunięcie źródła zapachu. - To prawda. Odebraliśmy sygnał, że coś niedobrego dzieje się w tej części miasta - potwierdza Kazimierz Osinka, zastępca komendanta bochenskiej straży miejskiej. - Funkcjonariusze interweniowali na miejscu i faktycznie stwierdzili, że śmierdzi. Sporządzili w związku z tym odpowiednią notatkę - dodaje Osinka.
Strażnicy ustalili, że źródłem uciążliwego fetoru jest zlokalizowana w sąsiedztwie domów bocheńska oczyszczalnia ścieków.
Zbigniew Rachwał, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji przyznaje, że przykry zapach mógł wydobywać się z oczyszczalni ścieków.
- Przecież to nie fabryka perfum. Śmierdziało, bo wywoziliśmy osady z oczyszczalni, które są produktem ubocznym całego procesu technologicznego - przekonuje. Fetor był tym bardziej uciążliwy, bo wywożono materiał, który w zakładzie zalegał przez całą zimę. - Wcześniej nie było odpowiednich warunków. Przedłużająca się zima i długo trzymający mróz uniemożliwiły nam pracę. Gdy tylko zrobiło się ciepło, mogliśmy się tym zająć - dodaje Zbigniew Rachwał.
Prezes MPWiK zdaje sobie sprawę z uciążliwości, na jakie narażeni są mieszkańcy tej części miasta. - Sytuacja zmieni się po wybudowaniu nowej, lepszej technologicznie oczyszczalni - zapewnia. Inwestycja, której budowa pochłonie ponad 60 mln złotych, ma być hermetyczna. To oznacza, że mieszkańcy Smykowa nie będą musieli już wąchać nieprzyjemnych zapachów.
Będą budować
Projekt nowej oczyszczalni ścieków, która będzie obsługiwała miasto, już powstaje.
Pozwolenie na budowę ma być wydane jesienią. Inwestycja będzie realizowana przy wsparciu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie. Fundusz może udzielić przedsiębiorstwu częściowo umarzalnej pożyczki na ten cel.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+